Witold Waszczykowski twierdzi, że MSZ ma "ekspertyzy" potwierdzające, iż podczas wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej "doszło do fałszerstwa". Prezes PiS Jarosław Kaczyński wkrótce po reelekcji oceniał natomiast, że jej legalność jest "oczywista". Nie kwestionował jej także prezydent Andrzej Duda, składając Tuskowi gratulacje.
O ekspertyzach "mówiących o tym, że Tusk został wybrany w sposób, który można zakwestionować na poziomie prawa europejskiego", mówił w poniedziałek w "Jeden na jeden" TVN24 szef MSZ Witold Waszczykowski. Stwierdził, że jego zdaniem "doszło do fałszerstwa".
"Wybór ważny"
Wcześniej politycy PiS, choć do reelekcji Donalda Tuska odnosili się krytycznie, nie kwestionowali tak wyraźnie jej legalności. Wręcz przeciwnie.
Prezes partii Jarosław Kaczyński mówił na konferencji prasowej 13 marca, cztery dni po wyborze, że jest on ważny "z punktu widzenia prawa europejskiego".
Powtórzył tę ocenę 16 marca w rozmowie z portalem Onet.pl. Zapytany, czy uznaje legalność wyboru Tuska, odparł: "Legalność jest oczywista. Dlaczego mam nie uznawać czegoś, co jest bezsprzeczne?"
Prezydent gratulował
Również prezydent Andrzej Duda nie kwestionował legalności wyboru szefa Rady Europejskiej, wysyłając mu gratulacje. "Gratuluję uzyskania poparcia większości krajów Unii Europejskiej na rzecz przedłużenia kadencji na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Liczę, że w przyszłości uda się ponownie odbudować europejską jedność w oparciu o zasadę równych państw i wolnych narodów" - czytamy w depeszy prezydenta skierowanej do Donalda Tuska po szczycie w Brukseli.
- Jestem prezydentem Rzeczypospolitej i oczywiście depesza (gratulacyjna) została przeze mnie podpisana i wysłana - mówił 10 marca, dzień po wyborze Tuska, prezydent.
- Pana przewodniczącego Donalda Tuska poparła większość państw członkowskich Unii Europejskiej. Natomiast ja mu życzę, by na przyszłość działał tak, by państwa europejskie stanowiły jedność, aby mogły głosować razem, bo to wielkie zadanie Rady Europejskiej, by dążyć do tego, by w Unii Europejskiej była jedność. I tego mu w tej dwuipółletniej kadencji życzę, żeby o to dbał - dodał wtedy.
"Bardzo źle się stało"
Zarówno przed wyborem Tuska, jak i bezpośrednio po nim, premier Beata Szydło podnosiła zastrzeżenia co do tego, że dokonano tego bez zgody polskich władz.
- Nie zgodzę się nigdy na prymat siły nad zasadami. (...) Nie ma zgody na to, żeby przewodniczącym Rady Europejskiej, kimkolwiek by był, została osoba bez zgody państwa, z którego dana kandydatura pochodzi. To jest kwestia zasad - mówiła przed głosowaniem. Powróciła do sprawy po nim. - Bardzo źle się stało, że wybór został przeprowadzony wbrew państwu, z którego pochodził kandydat. To jest bardzo niebezpieczny precedens - mówiła. - To jest bardzo jasne moje stanowisko, że nie będzie przyjętych przeze mnie konkluzji, a więc szczyt nie będzie ważny - dodała.
- Jeżeli kandydat nie ma wsparcia polskiego rządu, to dla nas jest fundamentalny powód do tego, żeby nie mógł być wybrany na funkcję, do której pretenduje - tłumaczyła.
Jednak gdy po poniedziałkowych słowach Waszczykowskiego o fałszerstwie reporter TVN24 zapytał premier Szydło, czy Polska będzie podważała prawnie wybór Tuska, szefowa polskiego rządu odparła, iż władze podważały ten wybór "tylko na szczycie".
Autor: mart//rzw/jb / Źródło: TVN 24