Sąd utrzymał we wtorek wyroki skazujące wobec dwóch białostockich policjantów, którzy podczas interwencji użyli gazu wobec obywatela Niemiec. Mężczyzna doznał obrzęku krtani i udusił się. Wyrok jest prawomocny.
W listopadzie ub. roku białostocki sąd rejonowy skazał funkcjonariuszy na kary roku i trzech miesięcy oraz dwóch lat więzienia w zawieszeniu na trzy i cztery lata.
Sąd okręgowy wymiar kar utrzymał (w przypadku jednego z policjantów zmienił jedynie kwalifikację prawną na łagodniejszą). Dodatkową karą, orzeczoną przez sąd odwoławczy, jest zakaz wykonywania zawodu wobec jednego policjanta przez rok, a w przypadku drugiego przez dwa lata.
Tragiczna interwencja
Interwencja miała miejsce w grudniu 2007 roku na pętli autobusowej w Białymstoku. Nieprawidłowo zaparkowany samochód blokował tam przejazd. Wezwani na miejsce policjanci w zamkniętym od środka aucie zastali mężczyznę. Nie chciał ani otworzyć samochodu, ani z niego wyjść. Jeden z policjantów wpuścił wówczas gaz przez uchyloną szybę. Mężczyzna wyskoczył z auta i - według relacji funkcjonariuszy - rzucił się na nich. Wtedy już obaj używali gazu i próbowali go obezwładnić. Po szamotaninie założono mu kajdanki.
Leżący na ziemi mężczyzna, jak się potem okazało obywatel Niemiec, nagle zasłabł i stracił przytomność. Policjanci próbowali go reanimować, wezwali karetkę. Mężczyzna zmarł: wskutek użycia przez policjantów gazu miał obrzęk krtani i udusił się.
Prokuratura zarzuciła policjantom przekroczenie uprawnień, a także: jednemu - nieumyślne spowodowanie śmierci mężczyzny, a drugiemu - narażenie cudzoziemca na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia. Białostocki sąd okręgowy zmienił kwalifikację wobec pierwszego z funkcjonariuszy również na narażenie kierowcy na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia.
Sąd: Policjanci powinni działać z większą wyobraźnią
Jak uzasadniał sędzia Mariusz Kurowski, przywołując opinie biegłych, trudno było przypisać skutek śmiertelny interwencji konkretnie któremuś z policjantów, bo nie wiadomo, które użycie gazu przyniosło taki skutek. Sąd zróżnicował jednak kary, biorąc pod uwagę, który z funkcjonariuszy był aktywniejszy w używaniu gazu wobec obywatela Niemiec.
Sąd przypomniał także, że skazani to doświadczeni policjanci, którzy powinni byli działać profesjonalnie i z większą wyobraźnią, "niż przeciętny obywatel". Chodziło o reakcję na nietypowe zachowanie kierowcy, który zamknął się w aucie i nie reagował na polecenia.
Użyli gazu niezgodnie z przepisami
Sędzia Kurowski przypomniał wytyczne komendanta głównego policji, odnoszące się do podobnych sytuacji. Zgodnie z nimi, należało wybić szybę w samochodzie, a nie używać gazu w zamkniętym wnętrzu. - Oczywistym jest, że funkcjonariusze policji winni ów przepis zastosować - powiedział sędzia.
Dodał, że policjanci użyli ręcznych miotaczy gazu w sposób sprzeczny z przepisami. Kilka razy przypominał, że instrukcja użycia gazu jest na każdym jego opakowaniu.
Nie będą już policjantami
Sędzia wyjaśnił, dlaczego wziął pod uwagę apelację prokuratora, który chciał orzeczenia wobec policjantów zakazu wykonywania zawodu. Wyrok bez środka karnego w postaci takiego zakazu, w odczuciu społecznym może być odbierany jako niesprawiedliwy - uznał.
Wyrok i tak powoduje utratę pracy w policji. Zgodnie z ustawą o policji, prawomocny wyrok skazujący za przestępstwo umyślne, nawet bez orzeczenia zakazu wykonywania zawodu, oznacza bowiem zwolnienie policjanta ze służby.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24