Lekarz pogotowia ratunkowego wezwał w nocy policję do dwóch pijanych pracowników karetki. Funkcjonariusze zakazali im dalszej pracy. Panowie wrócili do domu, ale... karetką. Nie obyło się bez policyjnego pościgu
Jak się bawić to się bawić
Około godz. 3 w nocy policjanci z Czarnkowa niedaleko Poznania zostali wezwani przez lekarza pogotowia ratunkowego, by sprawdzić stan trzeźwości załogi karetki.
Okazało się, że dwaj pracownicy pogotowia mają po promilu alkoholu w wydychanym powietrzu. Lekarz nakazał mężczyznom opuszczenie szpitala i zakazał im dalszej pracy. Z kolei funkcjonariusze „zaprosili” ich na popołudnie do komisariatu w celu złożenia wyjaśnień.
- Policjanci nie zostali przez nikogo poinformowani, iż jeden z kontrolowanych jest kierowcą karetki, dlatego obu potraktowali jako pijanych sanitariuszy - powiedział portalowi tvn24.pl Sławomir Jagła z policji w Czarnkowie.
Zaginiona karetka
Policjanci zdążyli wrócić na komendę, gdy okazało się, że znów są potrzebni w szpitalu. Tym razem wzywała ich dyspozytorka pogotowia, która stwierdziła zniknięcie karetki.
Okazało się, że kontrolowana poprzednio załoga postanowiła wrócić do macierzystej jednostki pogotowia w oddalonej o niecałe 20 kilometrów Trzciance. Policjanci natychmiast ruszyli w pościg, jednocześnie naprzeciw karetce ruszyli też funkcjonariusze z Trzcianki.
Załoga karetki obawiając się kontroli jechała bocznymi drogami i dlatego policjanci odnaleźli ją dopiero w trzcianeckim szpitalu. Tu okazało się, że jeden z kontrolowanych uprzednio „wesołych sanitariuszy” jest kierowcą karetki i na „podwójnym gazie” odbył za jej kierownicą podróż Trzcianka-Czarnków i z powrotem.
Odpowiedzą przed sądem
Kierowca karetki za jazdę „pod wpływem alkoholu” odpowie przed sądem. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. Z kolei sanitariusz odpowie za spożycie alkoholu podczas pracy. Obaj najprawdopodobniej zostaną wyrzuceni z pracy.
To kolejna afera z udziałem pogotowia w ostatnich dniach. W środę jeden z pacjentów ukradł karetkę pogotowia... bo nie miał jak wrócić do domu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24