W Polsce odpowiadamy za przywłaszczenie autorstwa, za rozpowszechnianie, a nie za samo ściąganie z Internetu pliku wideo czy muzycznego - powiedziała w programie "24 Godziny" mł. asp. Agnieszka Hamelusz, odnosząc się do problemu piractwa internetowego. Zdaniem krytyka muzycznego Roberta Leszczyńskiego powinniśmy płacić za muzykę w Internecie.
Goście programu "24 Godziny" rozmawiali o problemie piractwa internetowego przy okazji sprawy z USA. Zgodnie z wyrokiem tamtejszego sądu student Uniwersytetu Bostońskiego, który ściągnął z sieci i dzięki systemowi P2P udostępnił innym 30 piosenek, ma zapłacić blisko 700 tys. dolarów kary.
Jednak student się nie poddaje i po wynajęciu adwokata, zamierza walczyć o zmianę wyroku, gdyż - jak mówi - uznaje karę za zbyt wysoką i niesprawiedliwą.
Nikt nie może się czuć anonimowy
Mł. asp. Agnieszka Hamelusz podkreślała w TVN24, że nikt w Internecie nie może się czuć anonimowy. - Policjanci mają sukcesy, jeśli chodzi o takiego typu przestępstwa. Przykładem jest choćby sprawa z Gdańska. Zlikwidowano nielegalny serwis, gdzie rozpowszechniano filmy. Mężczyźnie, który to robił, grozi do pięciu lat więzienia - powiedziała.
Hamelusz podkreśliła, że policjanci zaczynają działać, jeśli artysta zgłosi im, że jakiś utwór został ściągnięty z Internetu. - Wtedy wszczynamy postępowanie, ustalamy, kto ściągnął nielegalnie plik z Internetu. Takiej osobie jest przedstawiany zarzut z ustawy o prawach autorskich i pokrewnych - powiedziała.
I podkreśliła, że w Polsce prawo jest takie, że można ściągać z Internetu na własny użytek pliki muzyczne czy wideo. - Odpowiadamy za przywłaszczenie autorstwa, za rozpowszechnianie, a nie za samo ściąganie z Internetu pliku - wyjaśniła Hamelusz.
Ktoś pracuje, płaćmy za to
Kompozytor Zbigniew Hołdys przypomniał, że piractwem nie nazywamy tego, że ktoś ściąga rzeczy z Internetu. - Tylko to, że ktoś kupił płytę, przegrał piosenki i wstawił do Internetu, dzięki czemu rozpowszechnił ją wśród 100 tys. ludzi. Gdy zespół U2 nagrał płytę, a ja bym ją kupił jako pierwszy i szybko wstawił do Internetu, to zespół zarobiłby tyle, ile wyniosłaby sprzedaż jednej płyty - powiedział Hołdys.
I dodał: - Ludzie nie potrafią ogarnąć, że pracą może być także coś, co daje niematerialne efekty. Jedni pracują w hucie, to jest bardzo ciężka praca, inni pracują jako lekarze. Korzystamy z ich pracy, płacimy za nią. To nie jest przypadek, że jestem kompozytorem, za tym stoi wiele lat żmudnych kombinacji artystycznych.
Krytyk muzyczny Rober Leszczyński podkreślił z kolei, że artyści muszą dostawać pieniądze za swoją pracę. A rozwiązaniem problemu internetowego piractwa byłoby - jego zdaniem - płacenie za muzykę w internecie. - Ale nie 70 zł za płytę - zastrzegł.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24