W ubiegłym roku 11-letnia Magda wyszła z domu i nie wróciła. Ostatni raz dziewczynę zarejestrowały kamery monitoringu w tunelu pod dworcem w Kielcach, potem ślad po niej zaginął. Po trzech tygodniach poszukiwań znaleziono jej ciało. Do dziś nie udało się policji wyjaśnić kto i dlaczego zabił dziewczynkę.
Nagie ciało dziewczynki przysypane ziemią znaleziono kilkadziesiąt kilometrów od Kielc. Po roku śledztwo stoi w miejscu. Wiadomo jedynie, że dziewczynka została uduszona. Mimo, że policja przesłuchała dziesiątki świadków, nadal nie jest jasny motyw zabójstwa, ale co najważniejsze: do tej pory nie ma nawet podejrzanego.
Wiele wątków, brak konkretów
Według policji śledztwo jest bardzo żmudne i wielowątkowe. - Mimo wielu zabezpieczonych śladów (w tym DNA) nie udało się dotrzeć do sprawcy zabójstwa - mówi Paweł Stępiński z kieleckiej policji. Jednym z wątków prowadzonego śledztwa jest informacja o samochodzie typu van, zaparkowanym w polu na drodze w miejscu gdzie odnaleziono zwłoki Magdy. Ale tu pojawia się kolejny problem: policja nie wie gdzie jest ten samochód i do kogo należy.
Matka Magdy cały czas wierzy, że uda się odnaleźć sprawcę morderstwa. Kobieta liczy na to, że policja nie odpuści, nawet jeśli śledztwo miałoby trwać wiele lat.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24