Czego spodziewamy się w 2009 r.? Rozłamu w PiS i pojawienia się nowego ugrupowania politycznego. A także zaostrzenia się wojny na górze między prezydentem a premierem, przy jednoczesnym trwaniu koalicji PO-PSL - wynika z sondażu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej".
Nadchodzący rok będzie to rokiem połowy kadencji. Ostatnie 20-lecie pokazuje, że jest to zazwyczaj newralgiczny okres dla partii sprawujących władzę. Często dochodzi do rozpadu koalicji rządzącej, co pociąga za sobą przetasowania na scenie politycznej. Tak było za czasów AWS i koalicji SLD – PSL. A przedostatnia koalicja rządząca PiS – Samoobrona – LPR nie dotrwała nawet do połowy kadencji. Ale Polacy nie wierzą, że w 2009 r. również dojdzie do rozpadu koalicji rządzącej. 51 proc. badanych uważa, że tak się nie stanie. 34 proc. odpowiada, że taki scenariusz jest możliwy, zaś 15 proc. nie ma zdania.
Spodziewany rozłam w PiS to myślenie życzeniowe. Ludzie po prostu nie mieliby nic przeciwko temu Politolog Jarosław Flis
Według Wawrzyńca Konarskiego, politologa z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej, koalicja PO – PSL rozpadłaby się tylko wtedy, gdyby premier zdecydował się na wcześniejsze wybory parlamentarne, by poprawić wynik wyborczy Platformy.
– Sądzę, że szef PO poważnie rozważa ten manewr, tylko nie mówi o nim głośno, żeby nie drażnić mniejszego koalicjanta – mówi Konarski. – Ale jeżeli dojdzie do wniosku, że skrócenie kadencji mu się nie opłaca, koalicja będzie trwała.
"Myślenie o przyszłości PiS - życzeniowe"
Co drugi Polak (51 proc. badanych) spodziewa się natomiast rozłamu w PiS, choć w 2008 r. odeszli już z niego ci politycy, którzy nie do końca zgadzali się z linią partii. O tym, że PiS przetrwa jest przekonanych 34 proc. ankietowanych. Zdania w tej sprawie nie ma 15 proc. badanych.
Zdaniem politologa Jarosława Flisa spodziewany rozłam w PiS to myślenie życzeniowe. – Ludzie po prostu nie mieliby nic przeciwko temu – śmieje się politolog z UJ.
Większość Polaków, bo 62 proc. badanych spodziewa się natomiast zaostrzenia wojny między prezydentem a premierem. Zaledwie 29 proc. przypuszcza, że nastąpi poprawa stosunków między tymi dwoma politykami. Zdania nie ma 9 proc. badanych.
Zaostrzenie wojny między prezydentem a premierem jest nieuchronne, bo zbliżają się wybory do europarlamentu, a w atmosferze konfliktu łatwiej mobilizować elektoraty. Poza tym prezydent ma konfliktowy charakter, a premier, utrzymując wobec niego ironiczny ton, dodatkowo go podjudza Politolog Wawrzyniec Konarski
– To nieuchronne, bo zbliżają się wybory do europarlamentu, a w atmosferze konfliktu łatwiej mobilizować elektoraty. Poza tym prezydent ma konfliktowy charakter, a premier, utrzymując wobec niego ironiczny ton, dodatkowo go podjudza – ocenia Konarski.
"Liczymy na polityczną alternatywę"
Według niego podobnie należy interpretować odpowiedź na pytanie, czy w 2009 roku powstanie nowa partia z udziałem takich polityków jak były wiceprezes PiS Kazimierz Ujazdowski, zmarginalizowany działacz PO Jan Rokita czy były premier Kazimierz Marcinkiewicz. 57 proc. badanych uważa, że na scenie politycznej pojawi się nowe ugrupowanie. 34 proc. ankietowanych ocenia, że do tego nie dojdzie. 9 proc. nie ma zdania.
– Większość ankietowanych odpowiada twierdząco, bo liczy na pojawienie się alternatywy w postaci nowej partii, choć na razie nic na to nie wskazuje – mówi Flis.
Sondaż telefoniczny przeprowadzono 17 grudnia na 500-osobowej próbie dorosłych Polaków.
Źródło: "Rzeczpospolita"