Decyzja o wznowieniu śledztwa w sprawie willi w Kazimierzu Dolnym ma podtekst polityczny. Zbigniew Ziobro i Mariusz Kamiński mają w tej sprawie urażone ambicje - powiedział w "Faktach po Faktach" były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Prokuratura Regionalna w Katowicach podjęła umorzone wcześniej śledztwo w sprawie majątku Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich. Zamierza przeprowadzić "szereg czynności procesowych", by wyjaśnić okoliczności nabycia oraz finansowania willi w Kazimierzu Dolnym. Prokuratura przekazała, że chodzi o sprawdzenie, czy nie doszło do prania brudnych pieniędzy.
Aleksander Kwaśniewski zauważył, że prokuratura trzy lata badała wszystkie kwestie podatkowe, finansowe, materialne i uznała, że trzeba śledztwo umorzyć.
Podkreślił, że "wszystkie podatki płacił zawsze w Polsce, nie miał żadnych kont za granicą". - Wszystko jest czytelne, jasne, transparentne - dodał.
Były prezydent powiedział, że z punktu widzenia faktograficznego nie ma żadnego powodu, żeby do sprawy wracać.
W jego opinii decyzja o wznowieniu śledztwa ma podtekst polityczny. - Jestem postacią na tyle spektakularną, że dla udowodnienia pewnych tez, na przykład, że wszyscy są równi wobec prawa (...), to pasuje - dodał.
Kwaśniewski ocenił, że Zbigniew Ziobro i Mariusz Kamiński mają w tej sprawie urażone ambicje.
- Póki żyjemy w państwie praworządnym, w którym są niezawisłe sądy, to moim zdaniem mnie nie dorwą, czy nie mogą dorwać - powiedział b. prezydent. Zauważył, że może to być obliczone na niszczenie wizerunku.
- Ponieważ wiem, na czym stoję, wiem, co robiłem, wiem, jak wyglądają wszystkie moje zobowiązania wobec państwa polskiego (...), to - moim zdaniem - póki sądy są niezawisłe, to mnie nie dorwą - powtórzył.
Kwaśniewski: prezydent pogłębia podziały
Kwaśniewski mówił również o prezydencie Andrzeju Dudzie. Powiedział, że po roku jego urzędowania jest rozczarowany, bo prezydent nie dość, że nie próbował budować porozumienia, wspólnoty, to wiele działań te podziały jeszcze pogłębiało.
- Można było odnieść wrażenie, że prezydent wręcz czerpie pewną satysfakcję z radykalizowania swojego języka, pokazywania, że w tym gronie ludzi dzisiaj rządzących to on jest jeszcze bardziej radykalny od innych - dodał.
Ocenił, że to błąd, bo prezydent nie jest od radykalizmów, ale od kompromisów.
Pytany, czy Duda jest strażnikiem konstytucji, Kwaśniewski odpowiedział, że "niestety nie". Dodał, że prezydent zapomina, iż złamał konstytucję, kiedy nie odebrał ślubowania od trzech sędziów wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu.
B. prezydent uważa, że w obecnym "podziale plemiennym" istnieje przekonanie, iż "nikt nie może być niezależny, obiektywny, uczciwy, że każdy jest tak uwikłany politycznie, że w gruncie rzeczy są tylko dwa światy: albo my, albo oni".
Kwaśniewski podkreślił, że przez 10 lat miał okazję pracować z sędziami TK i nie spotkał ani jednego przypadku, gdzie nie byliby oni niezależni i obiektywni. Zaznaczył, iż obecne założenie - że mamy dziewięciu sędziów "ich", trzech "naszych", potem będziemy mieli sześciu "naszych" i dziewięciu "ich" i ciągle ma trwać jakaś batalia - jest druzgocące nie dla Trybunału Konstytucyjnego, ale dla nas wszystkich.
Kwaśniewski pprzekonywał, że "umacniamy filozofię dwóch plemion, gdzie nie ma dialogu, porozumienia i nie ma ludzi, którym można zaufać, bo nikt nie jest uczciwy, obiektywny i niezależny, wszyscy są jakoś uwikłani". Zaznaczył, że przerwanie tego jest koniecznością, jeśli Polska nie chce stracić swojego potencjału społecznego.
Niezrozumienie reguł obowiązujących w Europie
Odniósł się również do słów ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. W sobotę w programie "Horyzont" w TVN24, mówiąc o ewentualnym poparciu Donalda Tuska na drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej powiedział, że były premier "ma czas do maja, aby zmienić swój stosunek, postawę do polskiego rządu". Ocenił, że przez dwa lata nie otrzymaliśmy (od Tuska) żadnej rekompensaty jako Polska.
Kwaśniewski ocenił, że te słowa świadczą o zupełnym niezrozumieniu reguł, które obowiązują w Europie i wyjątkowym braku elegancji. - Nawet jeżeli oczekiwaliśmy czy oczekujemy, że przewodniczący Rady Europejskiej będzie Polsce pomagał, to są raczej rozmowy dyskrecjonalne - powiedział.
Dodał, że dzień, w którym Komisja Europejska składałaby się wyłącznie z lobbystów własnych krajów, byłby końcem Komisji Europejskiej i Unii Europejskiej. - Jeśli PiS-owi udałoby się odwołać przedstawiciela własnego kraju, bo nowa ekipa rządzi, to wprowadzamy fatalną regułę i wzór dla całej Europy - zaznaczył były prezydent.
- To może oznaczać, że wygraliśmy wybory, to wymiatamy wszystkich, wnosimy swoich. To koniec jakiejkolwiek ciągłości i strategii w działaniu UE - stwierdził Kwaśniewski.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24