88 krzaków konopii indyjskich wyhodował w swojej furgonetce. Troskliwie opiekował się roślinami, ale nim zdążył zebrać plon, trafił w ręce policji.
Białostoccy policjanci wpadli na trop hodowcy konopii w Supraślu. A właściwie, wpadł na niego Baron - pies specjalnie szkolony do tropienia narkotyków.
Znalazł drogę do furgonetki 41-letniego mężczyzny, w której zielono było od wyrośniętych już roślin.
Narko-furgon
Były hodowane w specjalnie ogrzewanym i wentylowanym samochodzie. Do podlewania roślin służyła woda wzbogacana różnego rodzaju nawozami. Właściciel posesji twierdzi, że kupił rośliny trzy miesiące temu za pośrednictwem Internetu. Tam też znalazł instrukcję i dokładny opis jak wyposażyć hodowlę i co robić, aby konopie indyjskie szybko rosły.
Broń wśród konopii
Oprócz plantacji roślin, policjanci znaleźli w aucie ostrą amunicję do broni palnej i sportowej, a także pistolet sygnałowy i dwie najprawdopodobniej repliki broni - dubeltówkę i sztucer. Policyjni eksperci ocenią, czy broń nadaje się do użycia i czy stanowiła zagrożenie, a przede wszystkim skąd pochodziła.
Policjanci sprawdzają też od kogo mężczyzna kupił rośliny i komu chciał sprzedać narkotyki. Z takiej ilości roślin można uzyskać blisko dwa kilogramy suszu marihuany o czarnorynkowej wartości około 60 tys. zł. Mężczyzna usłyszy zarzuty posiadania i wytwarzania narkotyków. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia.
Źródło: policja