Sprawa Krzysztofa Olewnika jest symbolem marazmu polskiego państwa - zgodzili się ze sobą goście Magazynu "24 Godziny". Jednak zarówno Julia Pitera (PO), jak też Jolanta Szymanek-Deresz (SLD) i Arkadiusz Mularczyk (PiS) zaprzeczali, jakoby to ich ugrupowania ponosiły jakąś winę za tragiczny finał tej sprawy. Wręcz przeciwnie, podkreślali rzekome osiągnięcia poszczególnych rządów w śledztwie.
- Dziś państwo Olewnikowie powiedzieli, kto jest winny: władza SLD - przekonywał Arkadiusz Mularczyk. - Widzieliśmy łańcuszek rzekomych nieprawidłowości śledztwa, a później odbijanie się państwa Olewników od szeregu ministrów rządów SLD - przekonywał poseł PiS. - Dopiero za naszych rządów ustalono sprawców - podkreślił Mularczyk.
Z zarzutami pod adresem rządów jej ugrupowania nie zgodziła się Jolanta Szymanek-Deresz (SLD). - Przecież minister Kalisz powołał specjalną grupę, która miała się właśnie tą sprawą zająć. Nie można więc mówić, że nie były podjęte żadne działania - argumentowała.
"Drugie samobójstwo poruszyło sprawę"
Natomiast Julia Pitera stwierdziła, że Olewników powinien przeprosić za uchybienia także Zbigniew Ziobro. Według niej, po samobójstwie pierwszego z porywaczy Krzysztofa Olewnika nie podjęto żadnych działań. - Dopiero drugie samobójstwo, to za rządów Platformy Obywatelskiej, ministra Ćwiąkalskiego poruszyło sprawę. Pierwsze zostało kompletnie zlekceważone - przekonywała Pitera.
Sprawa Pitery
Posłanka PO oskarżyła jednak także Szymanek-Deresz za brak reakcji na sygnały i informacje, które musiały do niej docierać z jej okręgu wyborczego, czyli z Płocka. Kampanię wyborczą Szymanek-Deresz w 2005 roku przygotowywał lokalny działacz SLD, który pośredniczył w kontaktach pomiędzy Olewnikami a porywaczami.
Z tego okręgu w wyborach w 2007 roku startowała jednak również Julia Pitera. - W okręgu poznałam nazwiska wszystkich osób, o których się mówi dziś, wiedziałam gdzie się spotykają. Ta wiedza była naprawdę pełna - stwierdziła Pitera, podkreślając, że wiadomo też było, kto prowadzi kampanię posłanki SLD.
Zapytana, co z tą wiedzą zrobiła, Pitera powiedziała, że "interweniowała". Nie chciała jednak powiedzieć, na czym ta "interwencja" polegała. - Poinformowałam o tym zaraz po zmianie władzy, ponieważ wiedziałam doskonale, że pana rząd się tym nie zainteresuje w ogóle - zwróciła się do posła Mularczyka. Zapytana przez niego, w jakim trybie i kogo poinformowała, Pitera powiedziała, że "to jej sprawa". - Rozmawiałam o tym i na razie na tym zakończmy - powiedziała.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24