Warszawa ma dość problemów w Europie za sprawą swojego sporu z Unią Europejską dotyczącego reformy systemu sądownictwa, nie chciała więc walczyć na kolejnym froncie z Waszyngtonem - ocenił korespondent BBC komentując nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. W środę polskie władze wycofały się z kontrowersyjnych zapisów zakładających kary więzienia za przypisywanie Polsce odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy.
O błyskawicznym wycofaniu się przez polski rząd z kontrowersyjnych zapisów w ustawie o IPN informowały media z całego świata, m.in. katarska telewizja Al Dżazira, chińska agencja Xinhua, czy indyjski dziennik "The Tribune".
BBC: Warszawa nie chciała kolejnego frontu
Szczególnie wiele komentarzy pojawiło się zwłaszcza w mediach europejskich. "Rząd był zaskoczony powszechnym oburzeniem wywołanym przez to prawo, zwłaszcza ze strony dwóch kluczowych sojuszników, Izraela i USA, którzy widzieli je jako próbę zaprzeczenia historycznej prawdzie i nałożenia kagańca na świadectwa i badania tego okresu" - zwrócił uwagę na korespondent BBC z Warszawy Adam Easton.
Jak stwierdził, zmiana ustawy o IPN "sprowokowała też w Polsce krótki wybuch antysemickich emocji w mediach społecznościowych i nie tylko". "Ale to szkoda jaką spór (o ustawę o IPN - red.) wywołał w relacjach Polski z USA i Izraelem skłonił rząd do podjęcia tego kroku", Easton komentuje środową nowelizację ustawy.
Jego zdaniem "Warszawa ma dość problemów w Europie za sprawą swojego sporu z Unią Europejską dotyczącego reformy systemu sądownictwa, nie chciała więc walczyć na kolejnym froncie z Waszyngtonem".
"Dla Polski USA jest gwarantem jej bezpieczeństwa w obliczu potencjalnych zagrożeń ze strony Rosji. Fakt, że polski prezydent Andrzej Duda nie otrzymał szansy spotkania z Donaldem Trumpem podczas swojej niedawnej wizyty w USA, również mógł nie pomóc" - stwierdził korespondent BBC.
"El Pais": efekt był odwrotny
Brytyjski "Guardian" zatytułował swój artykuł "Po sprzeciwie Izraela Polska zrobiła częściowy zwrot w ustawie dotyczącej Holokaustu". Zwrócił jednocześnie uwagę, że choć Izrael wyraził swoje zadowolenie z wycofania się przez Polskę z kontrowersyjnego prawa, środowe zmiany mogły iść dalej.
"Niektórzy krytycy ustawy twierdzą, że (polski) rząd nie poszedł dostatecznie daleko, by ją rozwodnić" - napisano w "Guardianie". "Dalsze ruchy są jednak wciąż możliwe. (Prezydent Andrzej) Duda w lutym podpisał ją, ale też skierował do Trybunału Konstytucyjnego wyrażając swoje obawy wobec niej. Trybunał jeszcze nie ogłosił swojego orzeczenia" - zauważono.
Hiszpański "El Pais" zwraca uwagę, że wycofanie z kontrowersyjnych zapisów w ustawie o IPN nastąpiło dopiero po miesiącach krytyki ze strony USA, Izraela oraz dziesiątek ekspertów i organizacji międzynarodowych.
"Celem ustawy była, według polskiego rządu, 'ochrona interesów Polski', jej 'godności i prawdy historycznej'. Jednak, jak się wydaje, uznano w ostatnią środę, że efekt był raczej odwrotny. Kontrowersyjną ustawą Polska ochłodziła swoje relacje z historycznym sojusznikiem, Stanami Zjednoczonymi, a także popsuła na lata relacje z Izraelem" - ocenia "El Pais".
Z kolei amerykański "New York Times" łączy próbę zażegnania kontrowersji wokół ustawy o IPN ze sporem, jaki Warszawa toczy z Unią Europejską wokół zmian w systemie sądownictwa. "Partia [PiS - red.], która doszła do władzy obiecując wyplenienie w Polsce korupcji, systematycznie starała się przez ostatnie trzy lata przejąć kontrolę nad wszystkimi elementami systemu sądownictwa - od Trybunału Konstytucyjnego do ciała, które wybiera krajowych sędziów [Krajowa Rada Sądownictwa - red.]" - zauważono.
Jak przypomniał "NYT", wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans we wtorek podkreślał, że w Polsce nadal istnieje systemowe zagrożenie dla praworządności i zapowiedział dalsze działania wobec Warszawy.
Druga nowelizacja ustawy o IPN
W środę Sejm uchwalił, Senat przyjął bez poprawek, a prezydent podpisał nowelę ustawy o IPN. Nowelizacja uchyla artykuły: 55a, który grozi karami grzywny i więzienia za przypisywanie polskiemu narodowi i państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej i art. 55b, który głosi, że przepisy karne mają się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu".
Również w środę premier Mateusz Morawiecki w Warszawie oraz premier Izraela Benjamin Netanjahu w Tel Awiwie podpisali wspólną polsko-izraelską deklarację, w której podkreślono m.in. brak zgody na przypisywanie Polsce lub całemu narodowi polskiemu winy za okrucieństwa nazistów i ich kolaborantów, potępienie przez oba rządy wszelkich form antysemityzmu i odrzucenie antypolonizmu oraz innych negatywnych stereotypów narodowych.
Autor: mm\mtom / Źródło: BBC, Guardian, El Pais, New York Times, PAP
Źródło zdjęcia głównego: BBC, Guardian, El Pais, New York Times