Radosław Sikorski ewidentnie nie panuje nad nerwami. Może to kwestia wypadku na nartach, a może fakt, że jego kontrkandydata, Bronisława Komorowskiego, poparli Władysław Bartoszewski i Lech Wałęsa - stwierdził w RMF FM rzecznik PiS Adam Bielan. I przyznał jednocześnie, że dający się łatwo wyprowadzić z równowagi szef MSZ byłby pożądanym przez PiS rywalem dla Lecha Kaczyńskiego.
Zarzuty o nerwowość padają pod adresem szefa MSZ po jego niedzielnym wystąpieniu na spotkaniu z działaczami PO. Sikorski ostro skrytykował Kaczyńskiego. Mówił m.in., że "prezydent powinien zachować trzeźwość oceny, a nie zgrywać zucha, wałęsając się po górach Kaukazu i zapomnieć o urazach".
Stwierdził również, że "prezydent wolnej Polski może być niski, ale nie powinien być mały". A na koniec, przypominając że do końca kadencji Kaczyńskiego pozostało 297 dni, rzucił: "Były prezydent Lech Kaczyński".
"Nie lubię Sikorskiego"
Bielan nie chciał odnosić się do słów szefa MSZ. - Myślę, że najlepiej to skomentował Bronisław Komorowski, jego rywal w kampanii prawyborczej - że to są sformułowania, które nie pasują do szefa dyplomacji. Dzisiaj ambasadorzy akredytowani w Polsce depeszują do swoich stolic z tego rodzaju wypowiedziami (Sikorskiego - red.). To na pewno nie służy budowaniu pozytywnego wizerunku Polski, na którym rzekomo tak zależy Radosławowi Sikorskiemu - ocenił rzecznik PiS.
Przyznał, że nie lubi szefa MSZ, który jednak - jego zdaniem - byłby najlepszym kontrkandydatem dla Kaczyńskiego. - Wolałbym Radosława Sikorskego niż bardziej statecznego, ważącego słowa i nie dającego wyprowadzić się z równowagi Bronisława Komorowskiego - przyznał rzecznik PiS. I dodał nawiązując do niedzielnych wypowiedzi szefa MSZ: - Nie wiem, co pana ministra Sikorskiego zdenerwowało - czy upadek na nartach, czy poparcie Władysława Bartoszewskiego i Lecha Wałęsy dla Bronisława Komorowskiego, ewidentnie jednak nie panuje w ostatnich dniach nad nerwami. A to jest cecha, którą szef dyplomacji powinien posiadać.
mac/tr/k
Źródło: RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP