PiS złożyło w czwartek zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera Donalda Tuska. Jak mówili politycy tej partii, chodzi o niedopełnienie obowiązków i ujawnienie tajemnicy państwowej w związku ze sprawą Amber Gold. - To kolejny absurdalny pomysł PiS - komentuje rzecznik rządu Paweł Graś.
Mówiąc o pierwszym z zarzutów, szef klubu PiS Mariusz Błaszczak stwierdził, że bank BGŻ już kilka miesięcy temu informował ABW, że wynajęte w nim przez Amber Gold skrytki, w których gromadzone miało być złoto, są puste. Według posła PiS, ta informacja mogła się znaleźć w notatce ws. Amber Gold, którą 24 maja ABW przekazała do najważniejszych osób w kraju, w tym do premiera.
- To zupełnie zmienia charakter tej informacji, która miałaby dotrzeć do premiera Donalda Tuska. Jeżeli rzeczywiście były to poważne informacje, a nie informacje z prasy, to wtedy w naszym przekonaniu uzasadnione jest to, że premier Tusk nie dopełnił swoich obowiązków, bo powinien reagować jako szef rządu, jako urzędnik, który nadzoruje służby specjalne, jako przełożony ministra finansów, któremu podlegają urzędy skarbowe. Ta reakcja była w naszym przekonaniu niezbędna do tego, żeby oszust z Amber Gold nie naciągnął kolejnych tysięcy obywateli - zaznaczył Błaszczak.
Drugi z zarzutów - ujawnienia tajemnicy państwowej - dotyczy m.in. słów syna premiera, Michała Tuska - mówił Błaszczak.
- W jednym z wywiadów stwierdził on (Michał Tusk - red.), że po rozmowie z ojcem rozluźnił kontakty z OLT Express (liniami lotniczymi powiązanymi z Amber Gold - red.). Tymczasem inni politycy PO, w tym prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, te kontakty zacieśniali (...) A więc pytanie samo się ciśnie (...): dlaczego na podstawie tych informacji, jego syn rozluźnił relacje z OLT, natomiast prezydent Adamowicz nie rozluźniał? - pytał Błaszczak sugerując, że Donald Tusk mógł przekazać synowi informacje, które miał od służb.
"Zamiast wyjaśnienia, personalny atak"
Rzecznik rządu Paweł Graś zawidomienie nazywa "kolejnym absurdalnym pomysłem PiS". - Wygląda na to, że składanie doniesień do prokuratury to ostatnio ulubione zajęcie tego ugrupowania - powiedział rzecznik rządu. Jak ocenił, PiS próbuje nieudolnie przekonać Polaków, że to premier, a nie Marcin P., jest głównym podmiotem sprawy Amber Gold. - Widać wyraźnie, że PiS-u nie interesuje wyjaśnienie okoliczności związanych z funkcjonowaniem Amber Gold, ale personalny, brutalny atak na premiera i wyłącznie w takich kategoriach należy patrzeć na ten pomysł i towarzyszące mu wypowiedzi aktywistów PiS - ocenił Graś.
Autor: AB, nsz//bgr / Źródło: PAP