Sobotnia burza sparaliżowała pracę szpitala w Jastrzębiu Zdroju. Do poniedziałku nie będzie działać centrala telefoniczna, w którą uderzył piorun. Efekt? Bieganie z piętra na piętro i chaos.
Według relacji jednej z pielęgniarek Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego, w sobotę wieczorem nad Jatrzębiem Zdrojem przechodziła potężna burza. - Około 21 zrobiło się głucho w słuchawkach telefonów szpitala - mówi pracownica ortopedii.
Naprawa centrali nie będzie jednak łatwa. Zaalarmowana dyrekcja i dział techniczny wydali wyrok: "Nie da się tego zrobić w sobotę. Sytuacja wróci do normy dopiero w poniedziałek".
"Czekamy na części"
Wojciech Bujak, pracownik działu technicznego szpitala, potwierdza tę informację. - Rzeczywiście, nie ma komunikacji pomiędzy oddziałami. Sytuacja ma wrócić do normy w poniedziałek, gdyż czekamy na części zamienne do centralki - mówi.
Jaki jest efekt braku telefonów? - Nie ma żadnego kontaktu z oddziałami, z rentgenem, laboratorium - skarży się jedna z pielęgniarek. - Ze wszystkim trzeba biegać, a to jest bardzo duży szpital - ma kilkanaście pięter i ponad tysiąc pracowników.
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Jastrzębiu Zdroju chwali się na swojej stronie internetowej: "Od początku istnienia Szpital był wyposażony w najnowocześniejszą aparaturę medyczną". - Co z tego, skoro wystarczy większe wyładowanie atmosferyczne, żeby sparaliżować szpital - podsumowuje pracownica szpitala.
Próbowaliśmy się skontaktować z dyrekcją szpitala, jednak telefon nie odpowiadał. Niemniej jednak nie z powodu awarii - połączenia zewnętrzne działają.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny