Wicepremier Waldemar Pawlak nie ujawnił w swoich oświadczeniach majątkowych, że był przewodniczącym Rady Nadzorczej Mostostalu Słupca. - Nie pobierałem wynagrodzenia - tłumaczy się jednym zdaniem lider PSL.
Jak pisze "Polska", za zatajenie prawdy w oświadczeniu grozi do trzech lat więzienia. To przestępstwo umyślne, które przedawnia się po pięciu latach od jego popełnienia. W przypadku Pawlaka byłby to rok 2012, bo wtedy minie pięcioletni okres od złożenia przez niego niezgodnego z prawdą oświadczenia (w radzie nadzorczej zasiadał w latach 2005-2006).
"To przestępstwo"
Ukrycie prawdy w oświadczeniu majątkowym to przestępstwo ścigane z urzędu. Jeśli prokuratura dowie się o takim przypadku, powinno zostać wszczęte postępowanie wyjaśniające. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie Zbigniew Jaskólski z warszawskiej prokuratury apelacyjnej
Jeśli sąd uznałby winę Pawlaka i skazał go, minister gospodarki nie mógłby startować w przyszłości w wyborach do Sejmu. - Ukrycie prawdy w oświadczeniu majątkowym to przestępstwo ścigane z urzędu. Jeśli prokuratura dowie się o takim przypadku, powinno zostać wszczęte postępowanie wyjaśniające. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie - mówi Zbigniew Jaskólski z warszawskiej prokuratury apelacyjnej.
Prawnicy, z którymi rozmawiała "Polska" są zgodni, że niepobieranie wynagrodzenia przez Pawlaka nie ma żadnego wpływu na jego ewentualną odpowiedzialność karną za złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia majątkowego. W oświadczeniu znajduje się bowiem osobna rubryka dotycząca zasiadania w radzie nadzorczej spółki handlowej. W innym miejscu należy ujawnić dochody.
Dlaczego Pawlak społecznie pracował w radzie nadzorczej prywatnej firmy? Wicepremier tego nie tłumaczy. Sprawę komentuje jednym zdaniem: "Nie pobierałem wynagrodzenia".
Był w radzie, są na to dokumenty
To, że Pawlak - od czerwca 2005 do marca 2006 roku - zasiadał w Radzie Nadzorczej Mostostalu Słupca potwierdzają dokumenty z poznańskiego Krajowego Rejestru Sądowego. Dlaczego Pawlak odszedł ze stanowiska? - Jeśli dobrze pamiętam, to chyba miał inne obowiązki, które nie pozwoliły mu na dalsze zasiadanie w radzie - mówi poznański prawnik Jacek Masiota, ówczesny zastępca Pawlaka w radzie nadzorczej.
Spółka ze Słupcy należy do Dariusza Wechty. Biznesmen działa również w branży deweloperskiej. W Poznaniu jego inwestycje wzbudzają spore kontrowersje. Władze pozwoliły mu między innymi na budowę osiedla tuż nad brzegiem Warty oraz zgadzały się na postawienie bloków w miejscu, gdzie pierwotnie miał powstać park i tereny zielone. Ta druga inwestycja został jednak zablokowana przez mieszkańców. W budynkach Wechty położonych nad Wartą swoją siedzibę znalazł poznański sąd gospodarczy.
Wechta nie chce komentować, dlaczego w radzie nadzorczej jego spółki znalazł się znany polityk? - Nie rozumiem pytania. Jestem właścicielem i mam prawo powołania do rady, kogo zechcę - odpowiada Wechta.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24