Mimo zawieszenia śledztwa - decyzją sądu - prokuratura musi jednak zbadać sprawę rzekomych spółek Janusza Palikota w rajach podatkowych - donosi "Polska". Przełom w tej sprawie nastąpił po tym, jak pełnomocnikiem byłej żony posła PO ponownie został były wicepremier, obecnie wykonujący zawód adwokata, Roman Giertych.
Jak dowodzi pełnomocnik Marii Nowińskiej, prokuratura nie uwzględniła kilkudziesięciu wniosków dowodowych, co było dla niego niezrozumiałe.
- Wróciłem do sprawy na pewien czas, na prośbę pani Nowińskiej - przyznaje Roman Giertych. Zaraz jednak wyjaśnia, że tuż po orzeczeniu sądu zrezygnował z udzielonego mu pełnomocnictwa. Nie wyklucza jednak swojego ponownego udziału w postępowaniu.
Miliony z rajów podatkowych
W czerwcu "Dziennik" napisał, że do Palikota z anonimowych spółek w rajach podatkowych płyną milionowe pożyczki, a poseł PO twierdzi, że nie wie, kto jest właścicielem firm będących źródłami gotówki. Artykuł sugerował, że łańcuszek pożyczkodawców zaczyna się na Karaibach, a to tam - według byłej żony Palikota - poseł ukrył część majątku.
Poseł zapewnił, że nie jest związany z żadną z firm, od których pożyczał pieniądze. Zaznaczył też, że sprzedając od kilku lat swoje firmy, akcje i udziały w różnych przedsiębiorstwach "oprócz uzyskanej ceny gwarantował sobie możliwość udzielenia przez nabywców na jego rzecz pożyczek."
Źródło: "Polska The Times"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Kula