Nie wyrzucili go za ataki na braci Kaczyńskich, wyrzucą za pisanie o kolegach? "Polska" sugeruje, że Janusz Palikot jest dziś jedną nogą poza Platformą, a to, czy znajdzie się obiema, wyjaśni się jeszcze w środę. Wszystko przez poniedziałkowy wpis na blogu, w którym zarzucił Radosławowi Sikorskiemu, że jest "ze świata PiS". - Przekroczył granice kampanii - przyznaje wiceszef partii Tomasz Tomczykiewicz.
- Jak powtórzy taki wyskok, wyleci - miał powiedzieć kilka tygodni temu, po ataku Palikota na żonę szefa MSZ, Donald Tusk na zarządzie partii. Premier wiele razy zaznaczał, że prawybory wewnątrz Platformy nie będą opierały się na kampanii negatywnej. Jego najbardziej ekscentryczny poseł znów się nie podporządkował. I według "Polski" może za to zapłacić najwyższą cenę. Atakując na swoim blogu ministra Radosława Sikorskiego, zaatakował bowiem rząd, swoją partię i - być może - jej przyszłego kandydata na prezydenta. O tym, że poseł może ponieść dotkliwą karę, pisze też "Rzeczpospolita".
W środę ma się zastanawiać nad nią wewnątrzpartyjna komisja wyborcza. Skargę na przewodniczącego Komisji Przyjazne Państwo złożył członek zarządu PO europoseł Sławomir Nitras, zwolennik kandydatury Sikorskiego. Zdenerwowanych ostatnimi wypowiedziami posła z lubelszczyzny jest jednak więcej. I to wśród najwyższych przedstawicieli partii. Właśnie to odróżnia tę sytuację, od poprzednich, w których prominentni działacze PO stawali raczej w jego obronie.
"Przyjąłem te słowa z niesmakiem"
- Przyjąłem słowa Palikota ze smutkiem i niesmakiem, dlatego że właśnie takiej kampanii chcieliśmy uniknąć. Moim zdaniem to przekracza zasady kampanii, jakie ustaliliśmy - mówi wprost wiceszef Platformy Tomasz Tomczykiewicz, który zasiada w komisji wyborczej.
Jaki zatem los czeka posła? Szefowa komisji prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chciała wczoraj przesądzać. - Komisja wyborcza zajmie się tą sprawą. Ja jako jej przewodnicząca nie chcę się o tym wypowiadać, zanim nie podejmiemy wspólnej oceny - powiedziała "Polsce" wiceszefowa PO.
Inni członkowie komisji też uciekali od oceny wypowiedzi Palikota. Nieoficjalnie "Polska" dowiedziała się jednak, że zarówno sama przewodnicząca komisji Hanna Gronkiewicz-Waltz, jak i większość polityków PO, nie ma wątpliwości, że Palikot granice kampanii pozytywnej przekroczył.
Poczekają?
Paradoksalnie przed karą może go uchronić troska innych działaczy o wizerunek partii. - Wyrzucenie go teraz zepsułoby cały dobry wizerunek tych prawyborów, wywołałoby niepotrzebną awanturę - mówi jeden z członków władz PO.
Sam Palikot chyba też wydaje się o swój los spokojny. Z ostrych ocen szefa polskiej dyplomacji nie zrezygnował. We wtorek nazwał go "radykałem". Dzień wcześniej na blogu przypominał, że "dwa lata był w rządzie PiS-, LPR- i Samoobrony i tam się bardzo dobrze czuł!" a to "dlatego, że w sensie ideowym – pomijając patologiczne wynaturzenia spowodowane przez osobowość Kaczyńskich – jest z tego świata".
- Skutki tego wyboru (Sikorskiego) są zasadnicze dla przyszłości sceny politycznej. I łatwo sobie wyobrazić, błyskawiczną konsolidację "po-pisu" wokół urzędu prezydenta gdy będzie nim Sikorski. (...) Powstaje pytanie jakie skutki dla PO – skutki wewnętrzne - będzie miało takie umocnienie tej grupy polityków. W mojej ocenie to niechybnie prowadzi do silnego rozbicia w partii. Martwiłbym się też o jakość współpracy pomiędzy rządem, a prezydentem. (...) Kandydat PO jest tylko jeden. To jest Bronisław Komorowski - konkludował na blogu wiceszef PO.
Źródło: "Polska", "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24