Ruch Palikota "jest gotowy do rozmów" z PO i rządem ws. reformy emerytalnej. Sojusz Lewicy Demokratycznej gotowość do rozmów deklaruje, ale "pod pewnymi warunkami". Prawo i Sprawiedliwość taką możliwość całkowicie wyklucza. - Nie mamy o czym rozmawiać, szkoda czasu - mówi rzecznik partii.
Zarząd Platformy Obywatelskiej upoważnił premiera Donalda Tuska do przeprowadzenia rozmów z innymi klubami parlamentarnymi ws. zbudowania większości w Sejmie reformy emerytalnej. Próba wypracowania komprowmisu w ramach koalicji na razie zakończyła się fiaskiem. PO nadal chce jednak negocjować także z PSL.
RP raczej na tak
Rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek powiedział, że Ruch jest gotowy do rozmów ws. reformy emerytalnej. Ocenił przy tym, że sytuacja jest taka sama, jak w lutym, kiedy to premier Donald Tusk konsultował reformę emerytalną z klubami parlamentarnymi.
- Sytuacja się nie zmieniła, dokładnie jest tak sama, jak była w lutym, bo już w lutym pan premier konsultował z innymi klubami kwestie reformy emerytalnej - powiedział Rozenek, odnosząc się do zapowiedzi konsultacji premiera z klubami parlamentarnymi.
- Tak samo jak w lutym, tak samo i teraz, jesteśmy gotowi i przygotowani do rozmów - zadeklarował.
Przypomniał, że Ruch Palikota jest w stanie poprzeć reformę emerytalną, ale pod pewnymi warunkami. Wcześniej politycy RP wymieniali w tym kontekście m.in. możliwość dziedziczenia przynajmniej części składek zgromadzonych w ZUS czy darmowe badania po 60. roku życia.
SLD chce jeszcze szerszej reformy
Szef SLD Leszek Miller zadeklarował w środę gotowość do rozmów z premierem Donaldem Tuskiem na temat reformy emerytalnej, jednak pod pewnymi warunkami. Sojusz chce, by reforma była szersza i nie obejmowała tylko wydłużenia i zrównania wieku emerytalnego.
- Moim zdaniem PO i PSL dojdą do porozumienia, natomiast gdyby była propozycja rozmowy z premierem na ten temat, to oczywiście - z całym szacunkiem dla pana premiera - przedstawię jeszcze raz swój punkt widzenia w tej sprawie - powiedział Miller w środę.
Lider Sojuszu przypomniał, że jego partia jest przeciwna wydłużeniu i zrównaniu wieku emerytalnego. SLD chce, by nie tylko wiek decydował o przejściu na emeryturę, ale również staż pracy: 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. - My mówimy, że można przechodzić na emeryturę albo po osiągnięciu ustawowego wieku emerytalnego, albo bez względu na wiek, a po osiągnięciu ustawowego stażu pracy - tłumaczył b. premier.
PiS: nie mamy o czym rozmawiać
Rzecznik PiS Adam Hofman powiedział w środę, że szkoda czasu na przekonywanie jego partii do reformy polegającej na podniesieniu wieku emerytalnego. Polityk odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy PiS jest gotowe spotkać się z premierem Donaldem Tuskiem na konsultacjach w sprawie reformy emerytalnej.
- Nie mamy o czym rozmawiać. Jeśli Platforma i rząd chce szukać poparcia PiS dla podniesienia wieku emerytalnego, to szkoda czasu. My możemy zadeklarować, że jeśli uda się przeforsować reformę w tym kształcie w Sejmie, to jak dojdziemy do władzy, zniesiemy ją - powiedział.
"To jest nieprzygotowana reforma"
Również szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk, pytany o ewentualne spotkanie z premierem, powiedział, że jego klub nie będzie zabierał cennego czasu Donalda Tuska.
- Premier nie przekonał nas do konieczności podwyższenia wieku emerytalnego. To jest nieprzygotowana reforma. Będziemy przekonywać inne kluby, by poparły obywatelski wniosek o referendum w tej sprawie. Chcemy, by ta sprawa została poddana pod referendum - stwierdził.
Źródło: PAP