Najkrótsza droga na wolność wiedzie przez Pałac Prezydencki. Tak było w Polsce przez wiele lat, bo prezydent Wałęsa ułaskawiał niemal każdego, a Aleksander Kwaśniewski większość tych, którzy o to poprosili. Wywołało to kilka skandali i prezydenci Kaczyński, a także - jak dotąd - Komorowski, ułaskawiali już dużo ostrożniej. Obecna głowa państwa w ciągu półtora roku zgodziła się na takie rozwiązanie w 112 przypadkach.
Bronisław Komorowski ułaskawia dość rzadko - wynika ze statystyk z okresu jego urzędowania w fotelu najważniejszego polityka w kraju. Na 599 próśb o skrócenie lub anulowanie kary odpowiedział on pozytywnie nieco ponad 100 razy. Jak przekonuje Krzysztof Hubert Łaszkiewicz, prezydencki minister nadzorujący ułaskawienia, wynika to w dużej mierze z rodzaju próśb kierowanych do głowy państwa.
Tendencja spadkowa
- Najwięcej spraw, które wpływają do prezydenta dotyczy najbardziej popularnych przestępstw, które są plagą, jak np. spowodowanie wypadku po wypiciu alkoholu - mówi. A za takie przestępstwa najważniejszy nad Wisłą polityk nie ułaskawia.
Na tle swoich poprzedników Bronisław Komorowski prezentuje się zresztą bardzo powściągliwie. Lech Wałęsa dostał w ciągu 5 lat urzędowania prawie 4 tys. wniosków o ułaskawienie. Podpisał aż 3454, a odrzucił tylko 384, więc ok. 10 procent. Aleksander Kwaśniewski dotrzymywał mu kroku, gdy w kolejnych 5 latach wydał 3295 dokumentów na korzyść więźniów, a odrzucił tylko 795.
Kilka skandali spowodowało jednak zmianę "polityki" w tym względzie i 2. kadencja Kwaśniewskiego przebiegała już inaczej. To tylko 993 ułaskawienia i 1317 negatywnych opinii.
Prezydencki wentyl
Zdecydowanie rzadziej prawo łaski stosował Lech Kaczyński. Prezydent przez prawie 4,5 roku miał do czynienia z ponad tysiącem wniosków. Zgodził się na podpisanie 201, a 913 oddalił.
- Potrzebny jest taki wentyl bezpieczeństwa, który pozwala korygować decyzje podjęte przez sąd, gdy dzieją się rzeczy nadzwyczajne - tłumaczy istnienie instytucji "prawa łaski" prof. Monika Płatek z wydziału prawa UW.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. archiwum TVN24