Przed pierwszymi częściowo wolnymi wyborami, zaprosili do swojej podwrocławskiej wsi kandydatów "Solidarności". Na ich cześć namalowali na murze okalającym gospodarstwo wyborcze "graffiti". - Każdy kto przechodził lub przejeżdżał samochodem, zatrzymywał się jak przed ołtarzem - wspomina Maria Maślanka w liście przesłanym na Kontakt TVN24.
Pani Maria, mieszkanka Muchoboru Wielkiego opisuje, jak bardzo zabiegała z rodziną i sąsiadami rolnikami o to, by kandydaci mogli spotkać się z wyborcami ze wsi. "Poprosiliśmy ich i zgodzili się. Mąż osobiście przywiózł ich na to spotkanie do klubu w Muchoborze" - pisze.
Spotkanie wyborcze odbyło się 18 maja 1989, ale wcześniej, na cześć kandydatów "S" - Barbary Labudy, Karola Modzelewskiego i Romana Dudy - powstało specjalne malowidło na murze.
Grozili, że mur rozwalą
Panowie politycy, to my, Naród polski, zwykli prości ludzie (...) to miliony Polaków powiedziały dość, a Wy, politycy byliście światłem tego i poprowadziliście Naród polski. Zrobiliśmy to razem, taka jest prawda. Nie ma my-wy. Jesteśmy my, a my to Polska. Maria Maślanka
- 1 maja wzięliśmy się do roboty, pomalowaliśmy mur brązową farbą, poprosiliśmy Janusza Sobków do wypisania nazwisk kandydatów do Sejmu i Senatu, po prawej stronie muru kazałam napisać cytat: "Ziarno w ziemię raz rzucone, znów zaowocuje plonem" - wspomina pani Maria i dodaje, że każdy stawał przed tym murem "jak przed ołtarzem".
- Jedni chwalili, drudzy grozili, że mur rozwalą. Musieliśmy pilnować cały miesiąc (...), żartowaliśmy, że to ostatni czyn pierwszomajowy komunistyczny poświęcony "Solidarności - dodaje Maria Maślanka.
Cisza wyborcza przerwana
Dalej dowiadujemy się, jak to w dzień wyborów 4 czerwca 1898 "młodzi ludzie rozdawali małe karteczki zrobione przez (...) rolników". Miały one pomóc starszym ludziom w decyzji "na kogo mają głosować". - Cisza wyborcza była przerwana, ale nikt nie zwracał na to uwagi i nikt nie kazał schować babci dowodu, tak jak ostatnio, a wtedy była jeszcze komuna - zauważą pani Maria.
"Nie o taką Polskę..."
Dodaje, że po tych wszystkich latach w wolnej Polsce czuje się rozczarowana - zwłaszcza kondycją debaty publicznej. - Panowie politycy, to my, Naród polski, zwykli prości ludzie (...) to miliony Polaków powiedziały dość, a Wy, politycy byliście światłem tego i poprowadziliście Naród polski. Zrobiliśmy to razem, taka jest prawda. Nie ma my-wy. Jesteśmy my, a my to Polska - nawołuje Maria Maślanka.
I kwituje: - Nie o taką Polskę walczyliśmy, obiecywano nam coś innego. Wolna to Polska jest, a gdzie godność? - pyta mieszkanka Muchoboru i dodaje smutne post scriptum: "Po 30 latach ciężkiej pracy dostałam 660 zł emerytury netto. Nazywam to zapomogą."
A jak Wy wspominacie tamte dni? Wciąż czekamy na wasze zdjęcia, filmy i relacje. Przesyłajcie nam to, czym chcecie się podzielić z innymi internautami na kontakt@tvn24.pl. Dzwońcie też pod numer: (+48 22) 324-24-24.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Maria Maślanka