Przed poznańskim sądem stanął oskarżony o zabicie 12-letniej dziewczynki Tomasz T. Do zbrodni doszło kilkanaście lat temu, jednak dopiero teraz nowoczesne metody badawcze pozwoliły na zebranie dowodów w sprawie.
Do makabrycznej zbrodni doszło w 1998 roku. Wtedy to nie udało się znaleźć dowodów przeciwko 36-letniemu mężczyźnie w związku z zabójstwem Uli z Poznania.
Zbrodnia była tak wstrząsająca, że to jak oskarżony znęcał się nad dziewczynką, ma pozostać tajemnicą. - Poparłem wniosek o wyłączenie jawności. Jest on podyktowany przez względy obyczajowości - powiedział prokurator Andrzej Sapeta.
Krew, DNA, oskarżenie
Wiadomo natomiast, w jaki sposób udało się znaleźć dowód zbrodni umożliwiający zatrzymanie sprawcy po kilkunastu latach. Udało się go wskazać dzięki nowoczesnym metodom badań - dzięki genetyce, która pomaga wskazać potencjalnego sprawcę na podstawie nawet mikroskopijnych śladów biologicznych pozostawionych na miejscu zbrodni. Tym razem była to kropla krwi. Na swetrze należącym do Tomasza T., zabezpieczonym 12 lat temu udało się wyodrębnić ślady biologiczne, które zostały zakwalifikowane jako krew i udało się wyodrębnić kod DNA.
Nie tylko genetyka
Jednak nie tylko genetyka pomaga w chwytaniu przestępców zbrodni, do których doszło przed laty. Przez czternaście lat pod podłogą jednego z garaży w Krakowie leżało ukryte ciało zamordowanego mężczyzny. W jego odnalezieniu pomógł georadar.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN