Czy lewica i centrum jednak połączą siły i wystawią jednego kandydata w wyborach prezydenckich? Andrzej Olechowski nie traci nadziei. - To się rozstrzygnie już na wiosnę - stwierdził. Według niego "Polacy są otwarci na ideę prezydentury spoza dwóch pingpongistów".
- Granicznym momentem, w którym wszyscy kandydaci będą musieli podjąć decyzję: tak lub nie, będzie czas przystąpienia do zbierania podpisów. Ale ja sądzę, że to się rozstrzygnie już na wiosnę - powiedział w Zabrzu Olechowski, uczestniczący w gali wręczenie Laurów Umiejętności i Kompetencji. Jego zdaniem, o potencjalnym poparciu jednego kandydata mogą myśleć środowiska, które "nie chciałyby, żeby prezydentura stała się łupem politycznym tych wielkich, dominujących partii; chciałyby odkorkować scenę polityczną".
"Trzymam za słowo prezydenta Kwaśniewskiego"
Według Olechowskiego, sondażowe "prawybory" wśród kandydatów lewicy i centrum, o których mówił niedawno inny kandydat tych środowisk, prof. Tomasz Nałęcz, "w zasadzie się toczą". Olechowski przypomniał, że osobą, która opowiadała się za znalezieniem trzeciego - obok Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska - kandydata na prezydenta, był Aleksander Kwaśniewski.
- Trzymam za słowo prezydenta Kwaśniewskiego. To on pierwszy wspomniał, że byłoby mądrze, gdyby był ten trzeci. Sądzę, że on będzie chciał w jakiś sposób być pożyteczny, aby pomóc w takim wyborze - uważa kandydat.
"Polacy są otwarci na prezydenturę spoza dwóch pingpongistów"
Olechowski - były minister spraw zagranicznych i finansów oraz współtwórca Platformy Obywatelskiej (formalnie wystąpił z niej w ubiegłym roku) - przypomniał, że wycofa się z kandydowania, jeżeli uzna, że jego wizja prezydentury nie będzie odpowiadać Polakom. Jego zdaniem, "Polacy są otwarci na ideę prezydentury spoza tych dwóch pingpongistów", Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego. - Tylko co drugi Polak chce głosować albo na Tuska, albo na Kaczyńskiego, bo suma głosów oddawanych na nich w sondażach to jest 50 proc. Połowa Polaków chciałaby mieć alternatywę - mówił.
Olechowski już raz ubiegał się o fotel prezydenta w 2000 r. Zdobył wówczas 17,3 proc. głosów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP