Prezydent ma być pierwszym obrońcą Rzeczpospolitej w walce z kryzysem - pisze "Dziennik". Lech Kaczyński w ciągu tygodnia chce przekonać Polaków, że to właśnie on, a nie premier Donald Tusk, ma receptę na skutki pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Dziś prezydent ma powiedzieć, co sądzi o eurowalucie.
Jak przekonuje gazeta, kalendarz prezydenta do niedzieli jest ściśle wypełniony spotkaniami, w których uczestnictwo ma przekonać opinię publiczną, że Kaczyński trzyma rękę na gospodarczym pulsie. W poniedziałek spotkał się z pracodawcami i związkowcami. Wtorek upłynie pod znakiem debaty z ekonomistami na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.
W środę w pałacu wystąpi jako gospodarz szczytu społecznego w sprawie kryzysu. Kluczowy będzie jednak koniec tygodnia i podróż do Brukseli na szczyt unijny poświęcony walce z recesją.
Najważniejsza solidarność
Cytowani przez "Dziennik" politycy z otoczenia prezydenta zapowiadają, że każdego dnia Lech Kaczyński będzie wygłaszał elementy swojego stanowiska. Po rozmowach z pracodawcami i związkowcami jasno opowiedział się za ochroną miejsc pracy. We Wrocławiu na Uniwersytecie Ekonomicznym prezydent ma wygłosić swoje stanowisko w sprawie wejścia Polski do strefy euro w dobie kryzysu. Trudno się jednak spodziewać, żeby zmienił swój pełen rezerwy stosunek do europejskiej waluty.
Bardzo ważny dla prezydenta jest też szczyt społeczny. Jak zdradza "Dziennikowi" Paweł Wypych, prezydencki doradca do spraw społecznych, Lech Kaczyński jako kluczową sprawę podniesie kwestię solidarności społecznej. Wytknie też rządowi, że ten nie dość aktywnie walczy z kryzysem.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP\Bartłomiej Zborowski