Kiedy zwierzyna wpada pod koła, kierowcy nie zawsze mają szczęście i nie zawsze z wypadku wychodzą cało. Walka o odszkodowanie bywa jednak ciężka, bo drogowcy nie chcą płacić. Problem będzie narastał, bo zwierzyny w lasach przybywa. Materiał programu "Polska i Świat".
Zderzenie z dużą zwierzyną może być groźniejsze od czołowego zderzenia z samochodem osobowym. Kierowca, który zderzył się z łosiem w Słostowicach, trafił ranny do szpitala. Lekarze walczą o jego wzrok.
Nie działają poduszki powietrzne
- Jeśli uderzamy samochodem w przedmiot stały czy inny samochód, to działają strefy zgniotu, które nas chronią. Przy zderzeniu ze zwierzęciem nie działają poduszki powietrzne, bo samochód nie ma takiego opóźnienia - wyjaśnił Marcin Stuszewski z Akademii Jazdy Opel. - Bardzo często zdarzają się wypadki ze zwierzętami, natomiast Skarb Państwa w tym wypadku nie wypłaca żadnych odszkodowań - powiedziała Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych.
Odszkodowania tylko na nieoznakowanych drogach
Odszkodowania rzadko wypłacają również drogowcy. - W ubiegłym roku na naszych drogach doszło do 60 zdarzeń z udziałem dzikiej zwierzyny, z czego tylko trzy odszkodowania zostały wypłacone - powiedziała Monika Burdon z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Warszawie. Odszkodowanie dostali tylko kierowcy, którzy mieli wypadek w miejscu, w którym nie znajdował się znak ostrzegający, że wjeżdżamy na odcinek, na którym może pojawić się zwierzyna. - Największa odpowiedzialność spoczywa na kierującym - dodała Burdon.
Autor: mart\mtom / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24