- Jeśli ceną mojego odejścia z polityki jest odejście Lecha Kaczyńskiego, gotów jestem ją ponieść - zadeklarował w Radiu Zet Janusz Palikot (PO). Kontrowersyjny poseł skrytykował też działalność szefa IPN Janusza Kurtyki, który - jego zdaniem - tę instytucję upartyjnił. - Trzeba spalić to esbeckie szambo - zaproponował Palikot.
Palikot poproszony o komentarz do sondażu "Rzeczpospolitej", w którym większość badanych stwierdziła, że w mediach mają dość Palikota i prezydenta, stwierdził, że gotów jest odejść z polityki. Ale warunkiem tego jest polityczne odejście Lecha Kaczyńskiego. ZOBACZ WYNIKI SONDAŻU
Prezydent jest "urazowy i emocjonalny"
Janusz Palikot po raz kolejny skrytykował prezydenta. Tym razem stwierdził, że Lech Kaczyński nie wypada dobrze w mediach. - Jest urazowy, jest emocjonalny - mówił. Na taką ocenę głowy państwa przez posła PO wpłynęła m.in. słynna rozmowa Lecha Kaczyńskiego z Radosławem Sikorskim, podczas której padło słynne już pytanie, czy Sikorski zna Rona Asmusa.
- Chodziło o sugerowanie, że jest agentem, wypytywanie czy zna takich a nie innych polityków, czy był tłumaczem. No to było takie upokarzające, dla każdego już upokarzające. To jest takie przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka(..). Jak ktoś tę władzę wykorzystuje do tego, by kimś pomiatać i rzucać go na kolana i nie dawać mu podmiotowości, to zawsze szlag mnie trafia - komentował Janusz Palikot.
Poseł przyznał jednak, że stwierdzenie, iż uważa prezydenta Lecha Kaczyńskiego "za chama" to było "powiedziane za dużo". W sprawie wypowiedzi Palikota prokuratura wszczęła śledztwo z artykułu 135 Kodeksu karnego, zgodnie z którym osobie, która publicznie znieważa głowę państwa grozi do trzech lat więzienia. Palikot stwierdził, że pójście do więzienia byłoby "niezbyt miłe".
"Kurtyka zniszczył IPN"
Ponieważ nie ma tych teczek, nie ma jednoznacznych źródeł informacji, to ja stoję na stanowisku, że będzie lepiej dla nas wszystkich, jeśli ten instytut (IPN - red.) będzie rozwiązany, a dokumenty zniszczone. W ten sposób "nie będziemy się babrali w tym esbeckim - i tutaj powiem słowo na literę "g", nie kończąc, w którym tkwimy w związku z pracą IPN. Janusz Palikot
Borusewicz przyznał, że jego pracownica dzwoniła do IPN, jednak zaznaczył, że rozmowa dotyczyła zupełnie innej sprawy. Marszałek Senatu zaprzeczył też, by wywierał jakiekolwiek naciski na IPN. CZYTAJ WIĘCEJ
Poseł PO skomentował tę sytuację: - Nie wyobrażam sobie, żeby dawać pieniądze człowiekowi, który nie sprawdził się na stanowisku szefa IPN. A tak jest z Januszem Kurtyką - mówił w Radiu Zet Palikot. - Kurtyka zniszczył IPN, upartyjnił i uczynił niewiarygodnym - ocenił Palikot.
"Trzeba spalić to esbeckie szambo"
Jego zdaniem, w IPN "nie ma żadnych teczek, są tysiące dokumentów, rozproszone dane na temat poszczególnych osób w milionach różnych miejsc". - Teraz selekcja i wybór ich i zgromadzenie w jednym miejscu pod hasłem "teczki kogośtam", no, to jest właśnie to, co zrobił Cenckiewicz z Lechem Wałęsą - uważa poseł PO. - Trzeba spalić to esbeckie szambo - stwierdził Palikot.
Jak dodał, jest mu przykro, że Platforma poparła szefa IPN. - Po manipulacji Cenckiewicza nikt nie uwierzy w jakiekolwiek badania - stwierdził.
Źródło: Radio ZET, dziennik.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24