Leszek Zieliński miał poważny wypadek, teraz w życiu ma poważne zmiany. Po wielotygodniowej śpiączce z aktywnego dyrektora zmienił się w spokojnego muzyka. Zapomniał jak mówi się po angielsku, przypomniał sobie jak kocha grać. Lekarze wcale się nie dziwią - mózg pod wpływem urazu może otworzyć zamknięte dotąd drzwi i zmienić nawet osobowość. ("Fakty" TVN)
Leszek Zieliński ma jeszcze kłopoty z chodzeniem. To pozostałość po wypadku jakiemu uległ pięć lat temu, gdy na campingu w Austrii pokąsały go osy. Okazało się, że jest uczulony na ich jad. Doznał wstrząsu anafilaktycznego. Reanimacja trwała dwie godziny. Po miesiącu, dopiero lekarzom w Polsce, udało się go wybudzić ze śpiączki. Przed wypadkiem pracował jako dyrektor handlowy dużej firmy. Teraz jest na rencie. Ma dużo wolnego czasu. I nagle po latach wróciła mu chęć do muzykowania
Powrót do muzyki
Wróciła, bo z wykształcenia jest muzykiem. Nie grał co najmniej kilkanaście lat, tak na klawiszach jak i na saksofonie. Mózg pod wpływem urazu odblokowuje nieznane dotąd struktury i szlaki metaboliczne, otwiera nowe połączenia. To może powodować zmiany w charakterze i osobowości człowieka. - Były dwa przypadki w tej klinice - ludzie po ciężkim urazie mózgu - zaczęli rozmawiać w językach, które znali tylko w dzieciństwie - mówi neurochirurg prof. Marek Moskała z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Leszek Zieliński przed wypadkiem biegle władał niemieckim i angielskim. Po wypadku całkowicie zapomniał angielskiego. Po dwóch latach nagle znajomość mówienia w tym języku wróciła - z godziny na godzinę. Przed pacjentem jeszcze długa rehabilitacja - między innymi rąk. I wiele wysiłku, aby wrócić do sprawnego grania, takiego jak przed laty.
Autor: nsz/tr / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN