- Decyzja sądu, który uznał, że generał Kiszczak "nieumyślnie" sprowadził zagrożenie na życie górników z kopalni "Wujek" wydaje mi się zaskakująca i niezrozumiała - tak karnista Piotr Kruszyński komentuje wyrok warszawskiego Sądu Okręgowego ws. Czesława Kiszczaka.
W czwartek sąd orzekł, że generał jest winny sprowadzenia niebezpieczeństwa na życie górników z kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy", ale jego wina była "nieumyślna". To było z kolei podstawą do umorzenia sprawy ze względu na jej przedawnienie po pięciu latach od wydarzeń z grudnia 1981 roku, w których śmierć poniosło dziewięciu górników "Wujka", a kilkudziesięciu robotników z obu zakładów zostało rannych. Gdyby sąd dopatrzył się winy umyślnej, przedawnienia by nie było i proces mógłby zakończyć się wyrokiem skazującym.
"Dziwny wyrok"
- Ten wyrok wydaje mi się niezrozumiały - powiedział tvn24.pl Kruszyński. Dodał, że w sprawie generała Kiszczaka sąd powinien albo uznać, że oskarżony nie był winien tego, że milicjanci oddawali strzały do górników strajkujących w "Wujku", albo uznać, że poprzez wydanie rozkazu o pacyfikacji kopalń nastąpiło jednak przyczynienie się do śmierci ludzi, co w tym przypadku powinno wiązać się według karnisty z umyślnością działania - To wydaje mi się bardziej prawdopodobne. Uznanie, że było to nieumyślne jest bardzo dziwne. Wyrok warszawskiego sądu jest dla mnie zaskakujący - mówił Kruszyński.
Liczy się fakt potępienia
- Wina umyślna występuje w tak zwanych dwóch postaciach zamiaru: w postaci bezpośredniej, tzn. "chcę popełnić przestępstwo" i w postaci "zamiaru ewentualnego", czyli przewidywania możliwości popełnienia czynu zabronionego i godzenia się na to. Myślę, że w przypadku generała Kiszczaka można mówić o tej odmianie umyślności w wymiarze ewentualnym - twierdzi z kolei dr Monika Zbrojewska z Instytutu Prawa Karnego.
Inny karnista, prof. Marian Filar, zwraca jednak uwagę, że właśnie udowodnienie "godzenia się" z możliwością popełnienia przestępstwa jest najtrudniejsze do udowodnienia. Według Filara w przypadku procesu generała Kiszczaka ważny jest jednak "sam fakt potępienia" (sędzia Ireneusz Szulewicz przyznawał, że choć sprawa przedawniła się, to "oczywiście kłóci się to z poczuciem sprawiedliwości"). - Formuła prawna tego potępienia w kontekście historycznym jest moim zdaniem sprawą drugorzędną - uważa profesor Filar.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24