- Wolałbym, żebyśmy razem świętowali 31 sierpnia. Ale Lech Wałęsa ma prawo do własnej decyzji – tak Bogdan Borusewicz skomentował postanowienie byłego prezydenta, który nie dołączy do niedzielnych uroczystości. Według marszałka Senatu, kłótnie wokół rocznicy są niepotrzebne.
Borusewicz podkreślił, że rocznica 31 sierpnia to nie tylko święto liderów, ale przede wszystkim tysięcy ludzi, którzy poparli "Solidarność". - Pamiętajmy o dziesiątkach tysięcy, którzy przyczynili się do zmian. One nie są zasługą tylko liderów. Byliśmy na czele, ale bez ich wsparcia niewiele byśmy zrobili. Z nimi chciałbym świętować i zapomnieć o swarach – stwierdził.
Marszałek nie chciał komentować decyzji Lecha Wałęsy.
Były przywódca strajku w Stoczni Gdańskiej - podobnie jak rok temu – uczcił rocznicę Porozumień Sierpniowych prywatnie. - Jutro będą popisy tych, którzy siedzieli pod ławkami, a teraz bohaterów grają. Co tu oglądać, tylko bym się wstydził. Nie wypada mi z tymi, którzy kradną zwycięstwo, występują przeciwko przywódcy występują, oskarżają i pomawiają – mówił Wałęsa. (czytaj więcej)
- W wolnym kraju można swobodnie podejmować decyzje. Często spotkałem się z kolegami na przykład 14 sierpnia, w rocznicę rozpoczęcia strajku. Chociaż do 31 sierpnia, do tego zwycięstwa wszyscy mają prawo i wolałbym, żeby robić to razem. Ale każdy ma wolny wybór, nie mogę krytykować, że ktoś jest lub go nie ma – zaznaczył.
Borusewicz podkreślił rolę sierpnia 80 w historii nie tylko Polski, ale i Europy. - Nie ma grup, które go kwestionują. Nawet ci, co byli po drugiej stronie, SLD pięć lat temu wydał oświadczenie, w którym go docenił. Dla niektórych było to podpisywanie się pod nieswoim sukcesem. Dla mnie to zwycięstwo sierpnia – dodał.
Pytany o IPN, marszałek przyznał, że ustawa o Instytucie jest niedoskonała i jest potrzebna jej zmiana.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24