- Skoro zdaniem Donalda Tuska, wypowiedź Janusza Korwina-Mikke jest przestępstwem, to powinien zawiadomić prokuraturę - powiedział w "Jeden na jeden" Leszek Miller, szef SLD. Premier negatywnie ocenił wczoraj słowa lidera Kongresu Nowej Prawicy, który w "Kropce nad i" o gwałconych kobietach powiedział, że "udają, iż stawiają opór".
Zdaniem Millera, Janusz Korwin-Mikke przekracza w swoich oświadczeniach dopuszczalną granicę. - Jest politykiem osobliwym - zaznaczył szef SLD.
I dodał: - Na marginesie, jeśli premier Donald Tusk mówi, że Korwin-Mikke popełnił przestępstwo wyrażając się o kobietach w taki sposób, jak się wyraził, to premier, jako funkcjonariusz publiczny, ma obowiązek poinformowania o przestępstwie prokuratury.
W opinii szefa SLD, należy ścigać ze niektóre słowa.
Korwin-Mikke powiedział w poniedziałek w "Kropce nad i" m.in., że kobiety nie powinny głosować. Na pytanie, czy uważa, że kobiety chcą być gwałcone, odpowiedział natomiast: - Kobiety zawsze udają, że pewien opór stawiają i to jest normalne. Trzeba wiedzieć, kiedy można, a kiedy nie. - To, co Korwin-Mikke opowiada o polskich kobietach, to jest tak naprawdę przestępstwo. A poza tym jest to ohydne, nie ma to nic wspólnego z polityką. Ja człowiekowi, który ma takie wyobrażenie kobiety, ręki nie podam - zareagował premier.
Miller odniósł się też wypowiedzi Korwin-Mikkego, który zapowiedział, że startuje do Parlamentu Europejskiego, aby rozbić UE od środka.
- Jak ktoś chce niszczyć Unię Europejską, ten piękny, wspaniały projekt, to nie powinien startować do Parlamentu Europejskiego. Niech te wszystkie ugrupowania, które chcą rozwalenia UE, wygrają wybory za półtora roku i wyprowadzą Polskę z Unii Europejskiej, dlatego, że obowiązujący dziś traktat na to pozwala - powiedział Miller.
"W kampanii mówi się różne słowa"
Miller był też pytany o wypowiedź byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który stwierdził, że współpraca z Palikotem bywa trudna, ale jest szczera i jest dużo lepsza niż zakłamana szorstka przyjaźń.
"Szorstka przyjaźń" to określenie stosunków między Kwaśniewskim i Millerem z czasów, kiedy Kwaśniewski był prezydentem, a Miller - premierem.
Były szef rządu stwierdził, że jego współpraca z prezydentem miała różne fazy. - Wolę zachować w swojej pamięci to wszystko, co było przyjemne, momenty, w których odnosiliśmy sukcesy, razem się cieszyliśmy, czuliśmy wspólnotę dążeń i interesów. To, co jest przykre, wypycham ze swojej pamięci - powiedział Miller.
Podkreślił, że należy pamiętać, iż Kwaśniewski mówi to wszystko w "gąszczu walki polityczniej", współpracując z konkurencyjnym ugrupowaniem. - W czasie kampanii wyborczej mówi się różne słowa - zaznaczył Miller.
Dodał, że dziś z Kwaśniewskim są po różnych stronach wyborczej barykady.
Autor: MAC/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24