Gliwicka prokuratura zbiera materiały w sprawie zaangażowania się Krzysztofa Rutkowskiego w poszukiwania małej Magdy z Sosnowca. W ciągu kilku dni śledczy mają zdecydować, czy będą wszczynać postępowanie przeciwko niemu. - Nie wykluczamy, że zostanie przesłuchany - zaznacza rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, Michał Szułczyński.
Z postępowania prowadzonego w sprawie śmierci Madzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach wyłączyła trzy wątki dotyczące działań Rutkowskiego. - Bezprawne działanie i wywieranie wpływu na świadka, nie zawiadomienie organów prowadzących postępowanie o podjęciu się usług detektywistycznych oraz wykonywanie czynności zastrzeżonych dla organów państwowych, np. czynności operacyjno-rozpoznawczych - poinformował rzecznik gliwickiej prokuratury, której śledczy z Krakowa przekazali tę sprawę.
Szułczyński wyjaśnił, że dokumentację sprawy gliwiccy śledczy otrzymali w poniedziałek, we wtorek zapoznali się z nią, a obecnie wystąpili do odpowiednich organów o uzupełnienie materiałów. - Zwróciliśmy się m.in. do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o nadesłanie oświadczenia i licencji Rutkowskiego oraz jego pełnomocnika. Wystąpiliśmy także do komendanta miejskiego policji w Sosnowcu o udostępnienie materiałów na temat powiadomienia przez Rutkowskiego policji o swoich działaniach, o czym mówił na wczorajszej konferencji - wyliczał rzecznik.
- Musimy uzupełnić materiały, w ciągu kilku dni zdecydujemy, czy wszczynamy to postępowanie - zaznaczył Szułczyński. Dodał, że obecnie "Rutkowski nie występuje w gliwickiej prokuraturze w żadnym charakterze". - Nie wykluczamy jednak, że zostanie przesłuchany, ale w jakim charakterze - zdecyduje prokurator po zakończeniu określonych czynności - podkreślił rzecznik.
Oprócz gliwickiej prokuratury zaangażowanie biura detektywistycznego Rutkowskiego w sprawę poszukiwań Madzi analizuje też MSW. Natomiast policja sprawdza, czy ktoś z funkcjonariuszy zaangażowanych w poszukiwania dziewczynki mógł przekazywać mu informacje.
Nie ma sobie nic do zarzucenia
Magda była poszukiwana od 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że została porwana. Rutkowski w miniony czwartek nagrał rozmowę z matką dziewczynki, podczas której powiedziała mu, że niemowlę zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W piątek wieczorem - już policjantom - matka pokazała miejsce ukrycia zwłok.
Udział Rutkowskiego w sprawie i nagranie kobiety wzbudziło wiele kontrowersji. Pojawiły się sugestie, że mógł bezprawnie wywierać wpływ na kobietę oraz jej rodzinę. Rutkowski temu zaprzecza. Stanowczo sprzeciwia się też twierdzeniu, że on sam lub jego współpracownicy utrudniali policji kontakty z rodziną Katarzyny W. - uważa to za pomówienia. Rutkowski twierdzi, że jedynie "koordynował" kontakty z dziennikarzami i "opiekował się" rodziną. Jednocześnie ostro krytykuje pracę policji i zapewnia, że sam w tej sprawie nie ma sobie nic do zarzucenia.
W postępowaniu ws. śmierci Magdy Rutkowski był już dwukrotnie przesłuchiwany w charakterze świadka przez prokuraturę w Katowicach.
Choć spółka, w której Rutkowski jest udziałowcem, ma koncesję zarówno na usługi detektywistyczne, jak i związane z ochroną osób i mienia, realizowane w formie bezpośredniej ochrony fizycznej, sam Rutkowski nie ma licencji detektywa, została mu cofnięta.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24