Przez spektakl medialny zaszkodził rodzinie półrocznej Magdy i zawodowi detektywa - tak działania Krzysztofa Rutkowskiego ocenił w TVN24 były wiceszef MSWiA Adam Rapcki. Dziś szef biura detektywistycznego ma się pojawić w prokuraturze w Katowicach.
Rapacki określił działania Rutkowskiego jako medialny spektakl. - Zaszkodził zawodowi detektywa, którego celem jest służenie zleceniodawcy, zaszkodził też rodzinie, która przez spektakl medialny ma sporo kłopotów - powiedział były wiceszef MSWiA.
Jego zdaniem, Rutkowski "usztywnił" też zasady współpracy detektywów z policją.
- Skierował swoje działania na show, pokaz medialny i reklamę swojej działalności - ocenił Rapcki. I dodał, że on jako zwykły obywatel nigdy, po czymś takim, nie zwróciłby się do Rutkowskiego o pomoc. Bo ci, którzy go o to poprosili, sami - jak stwierdził Rapacki - mieli kłopoty, w tym rodzina Magdy.
Zaszkodził zawodowi detektywa, którego celem jest służenie zleceniodawcy, zaszkodził też rodzinie, która przez spektakl medialny ma sporo kłopotów Adam Rapacki
- To cecha, która powinna eliminować z rynku takich detektywów, czy osoby prowadzące taką działalność - zaznaczył były wiceszef MSWiA, który sam świadczy obecnie usługi detektywistyczne.
"Wszedł w uprawnienia organów ścigania"
Zdaniem Rapackiego, metody działania Rutkowskiego ws. półrocznej Magdy budzą wątpliwości, gdyż szef biura detektywistycznego wszedł w uprawnienia organów ścigania, naruszając prawa wolności obywatelskiej (chodzi o przekazanie matki Magdy policji, kiedy ta przyznała się do spowodowania nieumyślnej śmierci dziecka).
Mimo to - w ocenie byłego wiceszefa MSWiA - niełatwo będzie postawić Rutkowskiemu zarzuty karne.
Pod lupą śledczych
Dziś po południu Rutkowski ma się pojawić w prokuraturze w Katowicach. Ta nie ujawnia jednak, czy ma to związek z prowadzonym postępowaniem.
Śledczy badają bowiem udział Rutkowskiego w poszukiwaniach półrocznej Magdy. Ten wątek, wyłączony z katowickiego śledztwa, trafił do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Prowadzone tam postępowanie będzie dotyczyć m.in. użycia przemocy lub groźby bezprawnej w celu wywarcia wpływu na świadka, a także świadczenia usług detektywistycznych i wykonywania czynności zastrzeżonych dla organów i instytucji państwa.
Zaangażowanie biura detektywistycznego, w którym udziałowcem jest Rutkowski, bada też MSW. Zdaniem resortu, Rutkowski nie ma licencji detektywa, nie może więc m.in. zbierać informacji.
"Poradziliby sobie bez Rutkowskiego"
Rapacki uważa, że policja, działając zgodnie z procedurami, poradziłaby sobie bez pomocy Rutkowskiego. - Od początku zeznania matki wzbudzały wiele wątpliwości i myślę, że zbliżał się czas, gdy policja przystąpiłaby z prokuraturą do twardszego przesłuchania, podczas którego matka musiałaby rozwiać wątpliwości i nastąpiłby element przełomowy, czyli przyznanie się - powiedział były wieceszef MSWiA.
Jego zdaniem, nie doszło ze strony organów ścigania do jakiś błędów. - W pierwszej fazie trzeba było zachować ostrożność. Matka wyglądała jak ofiara, działania musiały być subtelne - zaznaczył Rapacki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP