Abp Józef Wesołowski trafi przed cywilne sądy - tego są pewni ojciec Paweł Gużyński i prof. Zbigniew Mikołejko. Goście "Faktów po Faktach" są przekonani, że papież Franciszek będzie nadal konsekwentny i "nie pozwoli, żeby sprawa wymknęła się tylnymi drzwiami". Zauważają, że inicjatywa zmiany stanowiska wobec pedofilii nie wyszła z Kościoła, zmiany spowodowane są głównie skandalami pedofilskimi.
Zdaniem obu gości "Faktów po Faktach", dużo w sprawie walki z pedofilią w Kościele się już wydarzyło, choć impuls zmian nie szedł z wewnątrz Kościoła, lecz został wymuszony przez głośne skandale i procesy.
Zmianę wyznaczyły skandale, nie Kościół
O. Paweł Gużyński podkreśla, że Kościół zmienia się coraz bardziej. I coraz mniej w nim akceptacji dla pedofilii. - Nie ma zmiłuj. Sprawa Wesołowskiego to zresztą działanie pokazowe. Watykan chce ukarać przykładnie - ocenia o. Gużyński.
- Wszyscy patrzymy na Watykan. Stamtąd idą prawdy, zasady. Ryba psuje się od głowy. Ale, czy od głowy się naprawia? - zastanawia się prof. Mikołejko. Podkreśla, że prawdziwy przełom nastąpi, "jak będzie działanie w terenie, w parafiach, diecezjach". - Czy inni pójdą za decyzją papieża? No właśnie. Zobaczymy - mówi Mikołejko.
Dominikanin jest pewny, że tu już nie ma odwrotu. - Generalny kurs został wytyczony. Każdy, kto będzie mówił inaczej, skompromituje siebie - podkreśla o. Gużyński.
Musimy się wstydzić makabrycznego przestępstwa
Zdaniem obu gości TVN24, inicjatywa zmiany nie wyszła Kościoła, zmiany spowodowane są głównie wielkimi skandalami i głośnymi procesami. - To nie znaczy, że w Kościele nie było ludzi, którzy chcieli tej zmiany. Oni byli jednak niezrozumieni, bezsilni - mówi dominikanin. - Ich moralna wrażliwość nie była brana pod rachubę - dodaje.
Gużyński tłumaczy, że postrzeganie Kościoła jako "matki" powoduje często "poczucie fałszywej lojalności wobec struktur" i "solidaryzm grupowy". - Kochani kapłani, czym innym jest wierność depozytowi wiary w Kościele, a czym innym różnica zdań w sprawach, które nie są dogmatyczne. Nie wolno do rangi dogmatu podciągać rzeczy niedogmatywnych. Nie może być jednej opinii, której trzeba się trzymać, bo stajemy się bezradni wobec makabrycznego przestępstwa. A później musimy się wstydzić i tłumaczyć - apeluje zakonnik.
Będzie świecki proces?
Co dla abp. Józefa Wesołowskiego oznacza decyzja Watykanu o karnym wydaleniu ze stanu duchownego? Tak filozof religii prof. Zbigniew Mikołejko, jak i dominikanin, ojciec Paweł Gużyński są pewni: będzie surowa kara, wymierzona przez świeckie sądy.
- Będzie proces świecki, w wyniku którego (Wesołowski) trafi do więzienia. Będzie mieć od państwa tam wikt i opierunek, a jak wyjdzie, będzie musiał zacząć nowe życie - mówi dominikanin. Jest pewien, że papież Franciszek, który podjął decyzję o wydaleniu arcybiskupa ze stanu kapłańskiego, zrobi wszystko, żeby na wydaleniu ze stanu duchownego się nie skończyło. - Żeby tylnymi drzwiami nie było cwanej zagrywki i ominięcia sprawiedliwości - dodaje.
Ojciec Gużyński zwrócił uwagę, że, kiedy arcybiskup przestaje być duchownym, zaczyna go obejmować świeckie prawo. - Były już takie przypadki, pozbawieni stanu duchownego z Irlandii i Belgii stawali przed sądami cywilnymi - przypomina Gużyński.
- Watykan jest przecież państwem. Tam działają normalne sądy. Watykański sędzia może go osądzić, włoskie więzienie przyjąć - mówi prof. Zbigniew Mikołejko. Jego zdaniem, abp Wesołowski ma szczęście, że nie żyje w średniowieczu. - W tamtych czasach udusiliby go poduszką za coś takiego - dodaje.
"Arcybiskup nie ma co liczyć na pomoc kolegów"
Czy nie ma niebezpieczeństwa, że watykański sąd łagodniej potraktuje byłego hierarchę? - Wrażenie rzeczywiście byłoby uzasadnione, tam bliskość instytucji jest bardzo duża. Zresztą historia przemawiałaby za takim rozważaniem - komentuje prof. Mikołejko.
Dodaje jednak, iż "postawa Franciszka świadczy o tym, że arcybiskup nie ma co liczyć na pomoc, nie będzie tam nigdzie żadnych kolegów".
- Jesteśmy na takim etapie, że gdyby pojawiło się jakiekolwiek rozwiązanie dające Wesołowskiemu fory, skompromitowałoby to Kościół. Zaprzepaszczone byłoby to, co już zostało osiągnięte - zaznacza ojciec Gużyński.
Przed polski sąd?
Z chwilą uprawomocnienia się orzeczenia Trybunału Kongregacji Nauki Wiary o wydaleniu Wesołowskiego możliwe będzie rozpoczęcie drogi karnej przed organami Państwa Watykańskiego. Ale decyzja Trybunału nie zmienia nic w kwestii zainteresowania polskiej prokuratury sprawą arcybiskupa, a Watykan nie zgodził się na wydanie byłego nuncjusza władzom RP tłumacząc, że jako obywatel Państwa Watykańskiego podlega on tamtejszemu prawu.
W Polsce abp. Wesołowskiemu za pedofilię groziłoby do 12 lat więzienia.
Autor: bieru/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24