Ujawnienie przez komisję Jerzego Millera raportu nt. katastrofy smoleńskiej wstrzymuje to, że jest problem ze znalezieniem nowego szefa MON. Nie ma bowiem chętnych do schedy po Bogdanie Klichu - twierdzi "Rzeczpospolita". Zaprzecza temu marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. - Nie ma sensu zmieniać szefa MON na krótko przed końcem kadencji - oznajmił polityk PO.
Marszałek Sejmu stwierdził w TOK FM, że należy "rozdzielić kwestię przetłumaczenia raportu i przekazania go opinii publicznej od kwestii personalnych". - To są zupełnie inne sprawy - stwierdził.
Jego zdaniem, nie są obecnie prowadzone rozważania na temat wniosków personalnych. Ponieważ - w jego opinii - nie ma sensu zmieniać szefa MON na krótko przed końcem kadencji. - Zobaczymy, jakie są wnioski raportu i jaka jest rzeczywistość, która z raportu wynika. Ale nie sądzę, żebyśmy musieli podejmować jakieś radykalne decyzje personalne - powiedział.
Marszałek Sejmu zapewnił, że osobiście sprawdził przyczyny opóźnienia publikacji raportu, choć jak zapewnił "nie ma w tej sprawie żadnego drugiego dna, nikt nic nie chce ukryć".
"Nie ma opóźnień"
Decyzja o tym, że obecny szef MON Bogdan Klich będzie musiał odejść z rządu, miała zapaść - według "Rz" - po tym, gdy pod koniec czerwca gotowy raport Millera trafił na biurko Donalda Tuska. Powód: wnioski, jakie zawiera raport.
Rzecznik rządu Paweł Graś jednak stanowczo zaprzecza. - To czysto polityczne spekulacje bez żadnego pokrycia w faktach - stwierdza.
I zapewnia jednocześnie, że w publikacji raportu nie ma żadnych opóźnień. - Trwają prace nad wersją angielską i rosyjską, bo tylko jednoczesna publikacja wszystkich wersji językowych daje szansę na odpowiedni wydźwięk raportu w Europie i świecie – wyjaśnia rzecznik rządu.
Spekulacje na temat dymisji
Słowom rzecznika rządu zaprzecza Stanisław Wziątek z SLD, szef Sejmowej Komisji Obrony Narodowej. - Już od jakiegoś czasu słyszę nieoficjalne informacje, że to kłopot z kandydatem na następcę ministra Klicha jest rzeczywistym powodem opóźnienia – przyznaje poseł SLD.
Jego zdaniem kwestia odpowiedzialności politycznej szefa MON za bałagan, który mógł mieć wpływ na tragiczny finał lotu 10 kwietnia 2010 r., wydaje się przesądzona. – Wiadomo, że raport będzie zawierał takie wnioski. Dlatego, jeśli minister sam nie zrezygnuje, premier i tak będzie go musiał zdymisjonować – uważa Wziątek.
Podobnie wypowiada się w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Mariusz Kamiński z PiS, również z Komisji Obrony. - Już od dłuższego czasu spekuluje się, że minister Klich odejdzie. Na sejmowych korytarzach mówi się zaś o nerwowych poszukiwaniach jego następcy – twierdzi.
Nie ma chętnych
Według informacji "Rz" już kilka osób miało być sondowanych, czy do wyborów zgodziłyby się stanąć na czele resortu. Nie znalazł się jednak chętny do kierowania ministerstwem na kilka miesięcy przed wyborami.
Propozycję miał nawet otrzymać były wiceminister obrony, a obecny europoseł SLD Janusz Zemke. Ofertę odrzucił. Podobnie jak Stanisław Wziątek.
Mówi się też o pośle PO Czesławie Mroczku z Komisji Obrony. Zajmował się m.in. profesjonalizacją armii. – Podobno jest jednym z kandydatów – twierdzi Kamiński.
– To nieprawda – ucina sam Mroczek.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: www.klich.pl