Wielu przestępców nie zostaje ujętych, choć śledczych dzieli od tego tylko krok. Wszystko przez pieniądze - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Prokuraturze ma bowiem brakować funduszy na badania genetyczne, pozwalające namierzyć sprawców przestępstw.
Takie ograniczenia mają dotykać m.in. sprawców gwałtów. Według "GW", prokuratura chętniej "sypie" pieniędzmi w sprawach zabójstw.
- Po przekroczeniu kwoty 2 tys. zł w jednym śledztwie prokurator musi mieć zgodę przełożonego na kolejne badania - powiedział "GW" prof. Ryszard Pawłowski z gdańskiego Zakładu Medycyny Sądowej, ekspert od badań DNA.
Budżet śledczych
- Muszę dbać o interes finansowy prokuratury. Wydam duże pieniądze przy jednej sprawie i co zrobię, jeżeli pojawi się jakieś zabójstwo i będę musiał powołać ekspertów? - pyta gdański prokurator okręgowy Dariusz Różycki. - Żeby porównać próbkę znalezioną na miejscu zbrodni z DNA osoby podejrzewanej trzeba wydać 300 zł - wylicza.
W poszukiwaniu przestępców mogłaby pomóc baza danych DNA podobna do tych, które funkcjonują w Europie Zachodniej. Gromadzone są w nich ślady DNA z miejsc przestępstw, ale też próbki DNA podejrzanych o przestępstwa, nie tylko na tle seksualnym.
Baza polska
Polska policja była gotowa na jej stworzenie już w 2004 roku - dysponowała aparaturą, oprogramowaniem, wyszkolonymi specjalistami. Jednak dopiero w ub. roku utworzono ją przy Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Komendy Głównej Policji. Zawiera jednak zaledwie 17 tys. profili DNA, choć rocznie mogłyby trafiać do niej dziesiątki tysięcy.
W Wielkiej Brytanii do takiej bazy trafia ok. 8 tys. profili DNA tygodniowo - czytamy w gazecie.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24