Nie mógł zostać ambasadorem, to będzie kierownikiem ambasady - pierwszym w historii polskiej dyplomacji. Mowa o Andrzeju Krawczyku, który mimo sprzeciwu prezydenta zostanie jednak wysłany na placówkę w stolicy Słowacji - donosi RMF FM.
Kierownik ambasady będzie miał takie same uprawnienia jak ambasador, tyle tylko, że nie zostanie powitany przez kompanię reprezentacyjną i nie będzie uczestniczyć w ceremonii składania listów uwierzytelniających. - Co do rangi, sposobu wykonywania obowiązków, nie ma tu żadnej różnicy - mówi Andrzej Krawczyk radiu RMF FM.
Spór o ambasadorów to jeden z elementów konfliktu między MSZ a Pałacem. Na biurku prezydenta od miesięcy zalegały nominacje ambasadorskie. Według nieoficjalnych doniesień Lech Kaczyński ma je wreszcie w najbliższych dniach podpisać. Wszystkie z wyjątkiem nominacji Krawczyka. CZYTAJ WIĘCEJ
Stracił zaufanie prezydenta
Andrzej Krawczyk do lutego 2007 był podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta. Gdy pojawiła się informacja, że w 1982 r. podpisał zobowiązanie do współpracy z Wojskową Służbą Wewnętrzną. Krawczyk twierdził, że przy pierwszym spotkaniu z WSW zerwał współpracę, jednak - według części mediów - prezydent stracił do niego zaufanie.
W rozmowie z RMF FM Andrzej Krawczyk stwierdził, że nie rozmawiał ze swoim byłym szefem od czasu, kiedy Lech Kaczyński powiedział, że jego ambasadorskiej nominacji nigdy nie podpisze.
Źródło: RMF FM, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Agencja Fotorzepa