Na przejściu granicznym w Ukrainą w Medyce zadyma - policja musiała użyć siły, żeby rozpędzić tzw. "mrówki" protestujące przeciwko wprowadzeniu limitów na wożenie papierosów do Polski. - Trzeba znaleźć sposób, by pomóc tym ludziom. Nie muszą żyć przecież z przemytu - na gorąco komentowali goście "Magazynu 24 Godziny".
- Ta sytuacja jest fragmentem szerszego problemu związanego z wejściem Polski do strefy Schengen i zamknięcia granicy wschodniej - uważa Jarosław Sellin z "Polski XXI". - Ludzie, którzy dotąd żyli z przygranicznego handlu, mają teraz silniejsze ograniczenia - podkreśla.
Nitras: rozumiem ich
Sławomir Nitras z PO zaznaczył, że nie było to pierwsze tego typu zdarzenie. - Rozumiem tych ludzi, bo nie mają możliwości zarobku, chociaż jeśli chodzi o limity, to obowiązuje nas prawo unijne. Trzeba znaleźć sposób, jak im pomóc, żeby nie musieli żyć z przemytu - uważa.
Unijne programy - na granicę
Także według Wojciecha Olejniczaka sytuacja na polsko-ukraińskiej granicy, to wycinek szerszego problemu.
- Na ścianę wschodnią powinny trafić unijne programy, dzięki którym ludzie mogliby znaleźć pracę - uważa polityk lewicy. - Wiemy, na czym polegała praca mrówek. Szkoda, że nie zaproponowano tym ludziom alternatywy i możliwości innego zarobkowania - dodaje.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP