Motocykliści znów publicznie zademonstrowali swoje niezadowolenie ze zbyt wysokich - ich zdaniem - opłat za przejazd autostradą A4. W czwartek - po raz kolejny - dużą grupą przejechali tą drogą. Protest nie był jednak już tak ostry jak ostatni, po którym na autostradzie utworzył się ogromny korek.
Motocykliści swój protest ponownie zorganizowali na płatnym odcinku A4 - między Mysłowicami a Krakowem. Chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec zbyt wysokich - w ich ocenie - opłatom za przejazd tą trasą. W związku z tym, po południu przejechali dużą grupą przez autostradę. Tym razem obyło się jedna bez dużych utrudnień w ruchu.
Motocykliści uważają, że jednolita opłata pobierana od kierowców samochodów i prowadzących motory to skandal. - Dlaczego mamy płacić tyle samo za przejazd autostradą, co samochody osobowe - pytają zdenerwowani.
31 lipca złożyli w siedzibie Stalexportu - firmy zarządzającej autostradą, petycję w sprawie obniżenia opłat. Wtedy też odbyła się ich pierwsza akcja. Polegała ona na bardzo wolnym przejeździe trasą autostrady oraz ociąganiem się z zapłatą należności na bramkach wjazdowych i wyjazdowych lub opóźnianiu płacenia poprzez uiszczanie należności w bilonie. Gigantyczne korki były rozładowywane kilka godzin.
Idźcie do firmy
Motocykliści złożyli swoją skargę także w ministerstwie. Tam zapewniono, że petycja zostanie rozpatrzona, ale w sprawie obniżenia opłat odesłano ich do spółki zarządzającej autostradą.
Tymczasem Stalexport tłumaczy, że motocykle i samochody są w tej samej kategorii pojazdów i dlatego opłaty są takie same.
W piątek w Gdańsku odbędzie się kolejny protest przeciwko wysokim opłatom za jazdę po polskich drogach.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24