Nie wcześniej niż za dwa trzy miesiące poznamy przyczyny katastrofy prezydenckiego TU-154. Śledztwo jest na wstępnym etapie. Pełne i rzetelne wyjaśnienie jej przyczyn wymaga przeprowadzenia kompletnej procedury. A to wymaga czasu - podkreśla MON.
Rzecznik MON Janusz Sejmej opisuje, że badanie ciężkiego wypadku lotniczego składa się z czterech głównych etapów. Pierwszy z nich tzw. wstępny kończy się opracowaniem planu i kierunków badań. Drugi tzw. dowodowy zamyka sformułowanie hipotez dotyczących przyczyn wypadku. Kolejny etap to tzw. czas ostatecznego wnioskowania wieńczony określeniem przyczyn wypadku, niedociągnięć oraz zaleceń profilaktycznych. Etap czwarty, ostatni, polega głównie na opracowaniu dokumentów końcowych z prac komisji. Resort podkreśla, że badanie przyczyn wypadku nie ułatwia fakt, że nastąpił on poza granicami Polski i duża część istotnych dowodów znajduje się na terenie innego państwa.
Ostatni etap może być najdłuższy
Badanie katastrofy samolotu rządowego TU-154M o numerze 101 jest obecnie na etapie wstępnym. Komisja rozpoczęła już jednak działania z zakresu drugiego etapu badania - m.in. badanie miejsca wypadku i szczątków, przesłuchanie świadków, odsłuchanie rejestratorów i korespondencji radiowej. Zakończenie tych czynności powinno nastąpić w przeciągu kilku tygodni.
Następnie - w etapie dowodowym - zostaną wykonane ekspertyzy i eksperymenty, a etap ten zakończy się postawieniem hipotez przyczyn wypadku. Te działania zajmą kolejne 2-3 tygodnie. Później komisja przystąpi do etapu ostatecznego wnioskowania. Składa się ono, jak głosi komunikat, m.in. "z syntezy faktów, oceny dowodowej rezultatów badań i określenia przyczyny wypadku". Etap ten może trwać od kilku dni do kilku miesięcy. Ostatni etap polegający na opracowaniu dokumentów końcowych badania zdarzenia, może potrwać kolejne 2-3 tygodnie.
Źródło: PAP