Szef Amber Gold w 2009 przez kilka miesięcy siedział w więzieniu, ale sąd zgadzał się na liczne przepustki i w końcu zawiesił mu karę. Sędziego, który przerywał Marcinowi P. odsiadkę, sprawdza teraz ministerstwo sprawiedliwości. W grę wchodzi podejrzenie korupcji. Najpóźniej we wtorek mają być znane wyniki kontroli resortu sprawiedliwości.
Jak podało RMF FM, chodzi o odsiadkę P. z 2009 roku, która miała być karą za sprawę wyłudzania kredytów. Szef Amber Gold spędził za kratkami cztery miesiące. Miał siedzieć dłużej, ale sąd wypuszczał go na przepustki i ostatecznie zawiesił karę. Według "Wprost", decyzja o zarządzeniu wykonywania kary dla P. w tej sprawie zapadła we wrześniu 2008 roku, ale P. do zakładu karnego w Ustce zgłosił się dopiero 16 lutego 2009 r. Dwa tygodnie wcześniej zdążył zarejestrować w KRS spółkę Amber Gold.
Pobłażliwość sędziego?
P. wyszedł z więzienia już 4 czerwca 2009 r. - po decyzji sędziego ze Słupska. Sędzia miał dać P. trzy miesiące przerwy w wykonywaniu kary, jako uzasadnienie podając tragiczną sytuację finansową rodziny, która miała utrzymywać się tylko z niewielkiej renty teściowej Marcina P. Te informacje potwierdza RMF FM. Reporter stacji usłyszał w ministerstwie, że P. miał wówczas skłamać, że jest jedynym żywicielem rodziny, bo w tym czasie rozkręcał firmę Amber Gold, która zaczęła już przynosić zyski.
Ministerstwo Sprawiedliwości sprawdza sędziego
Resort sprawiedliwości chce teraz sprawdzić, czy sędzia, który godził się na przepustki dla P. mógł nie dopełnić obowiązków albo dopuścić się korupcji.
- Jeszcze 30 sierpnia poprosiliśmy prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, której podlega Sąd Okręgowy w Słupsku, o niezwłoczne przedstawienie wyników czynności związanych z zewnętrznym nadzorem administracyjnym sprawowanym przez prezes nad działalnością sądów apelacji gdańskiej. Chodzi o sprawy Marcina P. na etapie postępowania wykonawczego w sądzie penitencjarnym - powiedziała rzeczniczka prasowa ministra sprawiedliwości Patrycja Loose.
Dodała, że wyniki uzyskanej przez Ministerstwo Sprawiedliwosci informacji powinny być znane we wtorek. - Nie stawiamy żadnych zarzutów, chodzi o to, aby przeanalizować ten wątek - powiedziała Loose.
Siedział w Ustce, bo tam był oddział zewnętrzny
Z kolei rzeczniczka prasowa Służby Więziennej Luiza Sałapa powiedziała, że karę pozbawienia wolności Marcin P. odbywał w Ustce, gdyż znajduje się tam oddział zewnętrzny aresztów śledczych i oddziałów karnych w Słupsku. Dodała, że P. został skazany na dwa lata, odbył zaś trzy miesiące kary i wyszedł na przerwę udzieloną mu przez sąd okręgowy; przerwa była przedłużana, a potem zawieszono wykonanie wyroku.
Sałapa wyjaśniła też, że P. podczas odbywania kary w Ustce został skierowany do odpłatnej pracy w ośrodku "Posejdon", gdyż "miał zobowiązania finansowe, nie był osobą zdemoralizowaną, nie miał także wyroków przeciwko życiu i zdrowiu". Zaznaczyła, że w Ustce 460 skazanych m.in. sprząta plaże, ulice i pracuje w ośrodku dla dzieci głęboko upośledzonych w Machowinku.
Autor: jk//kdj/k / Źródło: Wprost, RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Adam Warżawa