- W tamtym czasie ponosiłem większe ryzyko pomagając tym, którzy roznosili ulotki niż ci, którzy te ulotki roznosili - mówił kilka dni temu w programie "Piaskiem po oczach" poseł PiS, Stanisław Piotrowicz, o swojej przeszłości w PZPR. Polityk był członkiem egzekutywy partii w Prokuraturze Wojewódzkiej i Rejonowej w Krośnie. Reporterzy "Czarno na białym" TVN 24 na Podkarpaciu, gdzie obecny poseł pełnił funkcję prokuratora, pytali byłych członków "Solidarności" o jego działania.
W poniedziałek w programie "Jeden na jeden" Stanisław Piotrowicz podkreślał, że nie żałuje tego, iż należał do PZPR i pełnił wówczas obowiązki prokuratora. - Można było pozostać po to, by nieść pomoc tym, którzy byli niesłusznie represjonowani, i ja to robiłem - przekonywał. Tłumaczył, że gdyby jego prawdziwa działalność, czyli "sprzyjanie tym, którzy mieli niesłusznie problemy z prawem", została ujawniona, to groziłaby mu za to "znacznie surowsza kara" niż ta, jaką mogli otrzymać ówcześni działacze opozycji antykomunistycznej.
- Myślę, że zrobiłem wiele. Mało tego, żyłem w poczuciu satysfakcji, że wielu ludzi coś mi zawdzięcza - powiedział Piotrowicz.
"Zachował się przyzwoicie"
Były działacz "Solidarności" z Jasła, Antoni Pikul, osadzony w areszcie na trzy miesiące m.in. za kolportaż ulotek, dzisiejszy wiceburmistrz Jasła wspominał, że Piotrowicz "jak na komunistycznego prokuratora", i to w stanie wojennym, zachowywał się "przyzwoicie" wobec niego. - Od tej strony trudno mi go źle wspominać - przyznał.
Nie potwierdził jednak, że obecny poseł prowadził wówczas działalność na rzecz "Solidarności". - Może był tak zakonspirowany, że nie wiedział, że w ogóle ryzykuje. Ja w każdym razie o tym nic nie wiem, w związku z tym nie traktuję poważnie tych słów - stwierdził. - Mogę tylko milczeć w tym momencie. Nie chciałbym wartościować, ale jakbym był na jego miejscu, to nigdy bym tak nie powiedział - dodał, komentując słowa Piotrowicza o tym, że ryzykował on bardziej niż roznoszący ulotki.
"Nie pamiętam by komukolwiek z Jasła pomagał pan Piotrowicz"
Pomocy dla członków "Solidarności" ze strony Piotrowicza nie pamięta też Andrzej Kachlik, były członek zarządu związku w Jaśle, wielokrotnie zatrzymywany przez SB. - Nie pamiętam, by komukolwiek z Jasła pomagał pan Piotrowicz, a znam wszystkie przypadki osób, które wchodziły wtedy w kolizje z ówczesną władzą - powiedział.
- Ja sobie nie przypominam takich przypadków, gdzie by w tym czasie pan poseł Stanisław Piotrowicz pomagał w jakikolwiek sposób ludziom „Solidarności” - opowiadał kolejny ówczesny związkowiec, Zygmunt Błaź, członek zarządu „Solidarności” regionu Podkarpacie, potem przewodniczący regionu, internowany w stanie wojennym.
Sam poseł Piotrowicz nie chciał w rozmowie z reporterem zdradzić, komu z opozycjonistów pomagał w tamtym czasie.
Wysoka funkcja
Adwokat Jacek Kondracki zwrócił uwagę, że Piotrowicz pełnił wysoką funkcję wiceprokuratora rejonowego. - Ci którzy byli w PZPR, to byli w tym aparacie opresyjnym osobami szczególnego zaufania. To oni zajmowali się sprawami istotnymi z punktu widzenia interesów państwa. A takimi były sprawy z dekretu o stanie wojennym - powiedział Kondracki.
Obecnie poseł Piotrowicz pełni w Sejmie funkcję przewodniczącego komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Autor: mart / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24