Prezes Amber Gold Marcin P. trafi na trzy miesiące do aresztu - zdecydował Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe. Powodem jest wysoka kara, jaka mu grozi i obawa matactwa. Adwokat P. mec. Łukasz Daszuta zapowiedział, że w ciągu siedmiu dni złoży odwołanie od decyzji sądu. Do gdańskiej prokuratury do południa w czwartek wpłynęło ponad 4 tys. zawiadomień od osób, które twierdzą, że zostały poszkodowane przez Amber Gold.
Po wyjściu z sali po posiedzeniu sądu mecenas Daszuta nie chciał jednak niczego więcej powiedzieć w sprawie postanowienia sądu o areszcie dla prezesa Amber Gold.
Z wnioskiem o aresztowanie biznesmena wystąpiła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, prowadząca śledztwo ws. działalności spółki. Postawiła ona w środę szefowi Amber Gold nowy, siódmy już, zarzut - oszustwa znacznej wartości. Za czyn ten grozi do 15 lat więzienia. To właśnie z powodu wysokiej kary, jak i obawy mataczenia, śledczy zdecydowali się wystąpić o areszt dla Marcina P.
Ponad 4 tys zawiadomień
Jak poinformowała w czwartek po południu gdańska prokuratura, do tego dnia wpłynęło do niej 4028 zawiadomień o przestępstwie od osób, które twierdzą, że zostały poszkodowane przez Amber Gold na kwotę ponad 210 mln zł.
Posługiwał się fałszywymi dokumentami
- Sąd wziął pod uwagę dotychczasową działalność oskarżonego, wysokie uprawdopodobnienie samego przestępstwa - w tym również oszustw dotyczących nie tylko działalności finansowej - powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu postanowienia o areszcie wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Rafał Terlecki. Uzasadnienie postanowienia Sądu Rejonowego o areszcie dla szefa Amber Gold było dla dziennikarzy niejawne. Marcin P., doprowadzony przez funkcjonariuszy ABW, był na sali rozpraw wraz ze swym obrońcą.
Jak podkreślił Terlecki, sąd zwrócił także uwagę, iż "jest wysoce prawdopodobne, że już w toku dotychczasowej działalności podejrzany składał fałszywe dokumenty w innych postępowaniach sądowych". - W związku z tym istnieje poważna obawa, że przebywając na wolności, mógłby utrudniać śledztwo - wyjaśnił wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Wojciech Szelągowski z gdańskiej prokuratury poinformował w środę, że kwota, której dotyczy zarzut niekorzystnego rozporządzania mieniem opiewa na 181 904 599 zł.
Skuteczny trop
Jak już pisaliśmy, postawienie nowego zarzutu było możliwe dzięki zbadaniu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego przepływów finansowych w parabanku i analizie dokumentacji.
Śledczy znaleźli dowody, że umowy z klientami Amber Gold były zawierane z zamiarem obracania ich pieniędzmi, a nie lokowaniem ich w złoto lub platynę.
Pod nadzorem
Wcześniej śledczy postawili założycielowi firmy i jej prezesowi Marcinowi P. sześć zarzutów.
Zarzucono mu m.in. prowadzenie działalności bankowej bez zezwolenia, posłużenie się fałszywymi potwierdzeniami przelewów na kwotę 50 mln zł podczas rejestracji spółki przed sądem oraz niezłożenie sprawozdania finansowego spółki za lata 2009, 2010 i częściowo 2011 r., do czego się przyznał.
Wobec Marcina P. zastosowano wówczas dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
Autor: mn, ktom//kdj / Źródło: tvn24.pl, PAP