Wywłaszczenie w błyskawicznym tempie czeka właścicieli gruntów, na których powstaną przeciwpowodziowe wały i poldery. Do laski marszałkowskiej wkrótce trafi specustawa powodziowa i inne, zapowiadane przez rząd projekty, mające zapobiec kataklizmom. Niektóre czekają na wprowadzenie od kilku lat.
Najwięcej kontrowersji budzi projekt powodziowej ustawy wywłaszczeniowej. Rozwiązania są wzorowane na specustawie drogowej. Decyzje o wywłaszczeniu podejmują władze województwa – bez udziału samorządów, które jak wynika z dotychczasowej praktyki nie radzą sobie z „opornymi” właścicielami. Niemal natychmiast będzie mogła ruszyć inwestycja. Wartość odszkodowania będzie negocjowana w osobnym trybie. Dla właścicieli, którzy zechcą „współpracować”, tzn. niezwłocznie wydadzą nieruchomość przewidziano premię, odszkodowanie większe o 5 proc. Wojewoda może posłużyć się klauzulą natychmiastowej wykonalności, co w praktyce oznacza, że cała procedura może potrwać tylko miesiąc. Jednocześnie tereny na inwestycje przeciwpowodziowe wyłączono spod ustawy o ochronie środowiska, dzięki czemu możliwa będzie bezproblemowa wycinka drzew. - Projekt trafi do Sejmu jako poselski, by przyspieszyć jego uchwalenie – zapowiada minister środowiska. Urzędnicy nie ukrywają, ze zależy im na czasie nie tyle ze względu na szybką budowę zabezpieczeń przeciwpowodziowych, ile sprzyjający klimat dla tego typu rozwiązań. W atmosferze popowodziowej klęski łatwiej będzie spacyfikować protesty. Już wiadomo, że ustawie nie jest przychylne PSL – troszczące się o ochronę własności gruntów rolnych.
Przeciw wałowi
Brak sprawnego systemu wywłaszczeń sparaliżował realizacje wielu inwestycji ochronnych planowanych po powodzi 1997 roku.
Na przykład budowa wału na wciąż niszczonym wrocławskim osiedlu Kozanów nie doszła do skutku z powodu sprzeciwu właściciela hektarowej działki. W 2003 r. sprzeciwił się on planom przebiegu wału, a później nie zgodził się na wywłaszczenie 30 arów gruntu i odwoływał się od decyzji. Sprawa toczy się do dziś.
Gdy specustawa wejdzie w życie, jej przepisom będą podlegać także inwestycje, co do których rozpoczęto już działania, ale nie wydano jeszcze zgody na budowę.
Prawo wodne do zmiany
Zmienione ma być także prawo o zagospodarowaniu przestrzennym. W trosce o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe wszystkie plany zagospodarowania przestrzennego mają być obowiązkowo akceptowane przez regionalne zarządy gospodarki wodnej (RZGW). W obecnie obowiązującym prawie przewidziana jest tylko opinia, którą samorząd może zlekceważyć. – I dlatego mamy tyle nowych osiedli na terenach zalewowych. Samorządom bardziej zależy na nowych inwestycjach niż na bezpieczeństwie – ocenia hydrolog Janusz Żelaziński.
Na jednym z najbliższych posiedzeń rządu będzie rozpatrywany, przygotowywana od dłuższego czasu, nowelizacja prawa wodnego. Przewiduje ona nie tylko rozszerzenie uprawnień Zarządu Gospodarki Wodnej, ale także powołanie nowej instytucji – Państwowej Służby Kontroli Zapór. Prawo wodne przewiduje też implementację unijnej Dyrektywy Powodziowej – do 2015 roku mają powstać plany i mapy Zarządzania Ryzykiem Powodziowym. Zostanie także wdrożona – w tej samej nowelizacji – unijna Dyrektywa Wodna. Jej ignorowanie – zdaniem hydrologa, Janusza Żelazińskiego – nie tylko osłabiało bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, ale także groziło karami nakładanymi przez Komisje Europejską, liczonymi w milionach euro.
lu//mat/k
Źródło: tvn24.pl