- Nie było żadnego naruszenia dóbr osobistych. Poza tym raport jest dokumentem urzędowym i osoba prywatna nie może w jego sprawie odpowiadać - mówił po wyroku Antoni Macierewicz. Zgodnie z orzeczeniem sądu Macierewicz nie musi przepraszać Edwarda Ochni.
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew, w którym Ochnio żądał od byłego szefa komisji weryfikacyjnej WSI przeprosin za podanie w raporcie nieprawdziwych informacji. Edmund Ochnio wymieniony był w raporcie z weryfikacji WSI jako ich agent zamieszany w nielegalny handel bronią. To pierwszy wyrok w procesach cywilnych wytaczanych przez osoby z raportu.
W lakonicznym, ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Sylwia Łuczak podkreśliła, że Ochnio błędnie pozwał Macierewicza jako osobę prywatną, bo raport był dokumentem urzędowym, a wtedy pozwać można tylko organ państwa, a nie osobę fizyczną. Ponadto sędzia dodała, że Ochnio nie wykazał, w jaki sposób raport naruszył jego dobra osobiste i nie wskazał, które. Po wyroku Ochnio oświadczył, że nie zgadza się z nim, bo sąd "powtórzył to, co napisał Macierewicz w odpowiedzi na pozew". - Sąd szuka formalnych wybiegów, by sprawę odrzucić i tyle - dodał Ochnio. Spytany czy teraz pozwie skarb państwa, Ochnio odparł: - Dlaczego mam skarb państwa pociągać do odpowiedzialności, skoro to prywatna osoba nałgała?
Szpieg dumny ze swojej pracy Ochnio mówił, że był szpiegiem od lat 70., czego się nie wstydzi, bo zawsze działał dla Polski, a bronią w latach 90. handlował legalnie, by na polecenie WSI rozpracować korupcję w MON. Tymczasem Macierewicz mówił wcześniej, że nie widzi podstaw, by przepraszać Ochnię. Wiele razy wyjaśniał, że ustalenia raportu są oparte na dokumentach WSI i pracach komisji weryfikacyjnej.
Według raportu sygnowanego przez Macierewicza, a ujawnionego w lutym tego roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w latach 90. WSI handlowały bronią z mafią państw nadbałtyckich i arabskimi terrorystami (byli szefowie WSI gen. Konstanty Malejczyk i kontradm. Kazimierz Głowacki mają już zarzuty w tej sprawie). Ochnio, którego opisano w raporcie jako agenta o pseud. "Tytus" - jest od kilku lat sądzony za nielegalny handel bronią. Proces ten toczył się w Gdańsku. Dwa lata temu przeniesiono go do Warszawy, gdzie wciąż nie może ruszyć. - Żaden sąd nie chce się zająć tym procesem - mówi Ochnio. Na ławie oskarżonych zasiada sześć osób, w tym Ochnio i Dembowski. Są oskarżeni m.in o fałszowanie dokumentów, nielegalne dostawy broni, branie łapówek. Grozi im od trzech do 12 lat więzienia.
Kolejne sprawy sądowe w toku Antoniego Macierewicza i MON czeka jeszcze kilka innych procesów cywilnych. Wytoczyły je osoby wymienione w raporcie jako agenci WSI, wśród nich biznesmeni, dziennikarze i politycy. W tym m.in. Milan Subotić, właściciel Polsatu Zygmunt Solorz oraz jego współpracownik Piotr Nurowski, szefowie TVN, publicyści Jerzy Marek Nowakowski i Jarosław Szczepański (dziś szef biura prasowego Sejmu). Część osób wytacza Macierewiczowi prywatne procesy karne o pomówienie (za co grozi do 2 lat więzienia).
Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi z doniesienia osób z raportu śledztwo w sprawie domniemanego niedopełnienia obowiązków przy tworzeniu raportu. Grozi za to do trzech lat więzienia. Macierewicz mówił, że ustalenia raportu są oparte na dokumentach WSI i pracach komisji weryfikacyjnej.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24