- Specjalny zespół już dziś rozpoczął pracę nad listą leków refundowanych. Do końca tego roku planujemy ją zmienić jeszcze trzy razy - mówiła w "Magazynie 24 godziny" minister zdrowia Ewa Kopacz kilka godzin po tym, jak jej resort przedstawił taką właśnie listę. Zapowiedziała też, że będzie przekonywać prezydenta, aby nie wetował ustaw reformujących służbę zdrowia.
Ministerstwo zdrowia opublikowało w środę nową listę leków refundowanych. Znajdą się tam 23 nowe pozycje - to leki generyczne - ZOBACZ LISTĘ. Minister planuje też wprowadzenie finansowania leczenia trzech chorób przewlekłych (w tym dwóch dziecięcych: pęcherzykowego odwarstwienia naskórka i pierwotnej dyskinezy rzęsek) i wykreślenie "leków-duchów", które były do tej pory na liście, chociaż już dawno temu zostały wycofane z obrotu. Finansowana ma być również terapia pacjentów po resekcji trzustki. Ma to kosztować około 8 mln zł rocznie. Opozycja mówi, że zmiany chociaż w dobrym kierunku, to jedynie kosmetyka, a nie rewolucja, jak zapowiadano.
"Poprzednicy ignorowali, my pomagamy"
- Skoro to tylko kosmetyka, skoro to takie łatwe, to dlaczego poprzednicy tego nie zrobili? - odpierała te zarzuty w TVN24 Ewa Kopacz. Podkreśliła, że ta lista to nie jest produkt finalny i będzie przechodziła ciągłą modyfikację, tak aby jak najszybciej i najskuteczniej wychodzić naprzeciw potrzebom najbardziej cierpiących chorych. - Specjalny zespół juz dziś rozpoczął weryfikację tej listy. Najważniejszym kryterium jej ustalania będzie pomoc chorym, zwłaszcza dzieciom, ale nie tylko. Nie będziemy patrzeć, ile to kosztuje - zapewniała minister.
Zarzuciła też poprzednikom, którzy ją teraz krytykują, że przed długi czas ignorowali wielu potrzebujących proszących o pomoc.
- Tyle czasu ta garstka ludzi mówiła "umieśćcie te leki na liście" i byli lekceważeni. Spotykałam się z rodzicami dzieci chorych na te rzadkie choroby i mówili oni, że byli decydenci argumentowali brak działań tym, że grupa potrzebujących jest zbyt mała, a leczenie zbyt kosztowne - mówiła Kopacz.
Szpitale w ręce samorządów... tak na serio
Minister zdrowia odniosła się też do krytyki opozycji na plany rządu, aby po oddłużeniu szpitali przekształcić je w spółki prawa handlowego i oddać w ręce samorządów. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego jest to łamanie Konstytucji, gdyż zapewnia dostęp do opieki medycznej jedynie najbogatszym.
- Skończmy z tym mitem, że obecny system jest przyjazny kogokolwiek, bo nie jest. A na pewno nie dla tych najbiedniejszych. Na istniejących patologiach dorabiają się ci, którzy kupują długi i przejmują szpitale i politycy którzy zbijają kapitał głosząc populistyczne hasła - powiedziała Ewa Kopacz. - Dodawanie pieniędzy do systemu, tak jak chce tego opozycja nic nie daje - dodała
Tłumaczyła też, że przekazanie szpitali samorządom i zatrudnienie do ich zarządzania menedżerów będzie korzystne i dla pacjentów i dla personelu. - Teraz samorząd jest organem założycielskim i nie jest nawet często właścicielem budynku czy gruntów, ja chce żeby był prawdziwym właścicielem - wyjaśniała minister. - A wtedy niech zarządzają nimi menedżerowie, wynajęci przez starostę, a nie szwagier starosty i niech sprzęt, który tam jest, zarabia dla szpitala całą dobę, a nie jak teraz do godziny 14, a potem jest używany nielegalnie - mówiła. Dodała, że sprawne zarządzanie, według obliczeń ekonomistów, pozwoli zmniejszyć zadłużenie szpitali o 30 proc.
Minister powiedziała, że chciałaby, aby ustawy weszły w życie od początku 2009 roku i że będzie do tych projektów przekonywać prezydenta.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24