- Przez 9 miesięcy zabiegaliśmy w komisji sejmowej o właściwe poprawki do ustawy refundacyjnej, ale zgodnie z dyscypliną partyjną wszystkie były odrzucane - mówił w TVN24 dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Jak dodał, dopiero w komisji senackiej udało się osiągnąć konsensus. - Ale i tam senatorowie "schrzanili" - stwierdził. Pytał też, czemu urzędnicy NFZ "siedzą w gmachach, a ktoś ma za nich pracować?".
Maciej Hamankiewicz pytany, czy przeprosi pacjentów za protest pieczątkowy lekarzy, powiedział, że jedyne, za co może przeprosić, to za to, że politycy uchwalili prawo, które praktycznie uniemożliwia leczenie. - Ja nie przysięgałem, w jakiej taryfikacji będę pisał receptę. To NFZ ma przyjść do pacjenta i określić, co może, a co nie. Czemu ci ludzie siedzą w swoich gmachach, a ktoś ma za nich pracować? - pytał i dodawał: Te kary i sprawdzania proszę zostawić urzędnikom. Dlaczego urzędnicy nie podlegają karom? To jest kasta bezkarna.
Te kary i sprawdzania proszę zostawić urzędnikom. Dlaczego urzędnicy nie podlegają karom? To jest kasta bezkarna Maciej Hamankiewicz, prezes NRL
Głusi na apele
Prezes NRL, choć zgodził się z oświadczeniem premiera, który zapowiedział zawieszenie karania lekarzy do czasu powstania spójnego systemu informatycznego dla ZUS i NFZ, ale ma żal, za tryb pracy nad ustawą. - Pan premier jest szefem tej frakcji politycznej, która pod wpływem dyscypliny partyjnej, głosowała za przyjęciem ustawy nie słuchając społecznych uwag - mówił.
Przestrzegam, że jeśli ta lista nie ulegnie zmianie, to pacjent ucierpi Maciej Hamankiewicz, prezes NRL
Hamankiewicz podkreślił też, że zgadza się z premierem co do tego, że istota ustawy będzie nienaruszona. - My walimy głową o szczegół tej ustawy. Lekarze protestuja przeciwko draństwu - mówił i zaapelował do polityków o jak najszybsze usunięcie tej "pomyłki".
Protest rozstrzygnięty we własnym sumieniu
Szef NRL był też pytany o konkretne przypadki, z którymi zgłaszają się pacjenci. O głośnym przypadku chorej na raka kobiety, która przez pieczątkę na recepcie nie mogła wykupić leku za 3,6 zł jak dotychczas, ale za trzy tys. zł, stwierdził: - To widocznie apteka chciała ją oszukać, chorzy onkologicznie są pod szczególną opieką lekarzy.
Jeśli chodzi o sam protest, powiedział, że każdy lekarz musi rozstrzygnąć we własnym sumieniu, czy w nim uczestniczyć, czy nie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24