Janusz Kurtyka nie odpowie za słowa wypowiedziane pod adresem Aleksandra Kwaśniewskiego. Z powodu braku cech przestępstwa prokuratura odmówiła ścigania prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, który stwierdził, że były prezydent to TW "Alek".
- Decyzja nie jest prawomocna. Kwaśniewski, którego w tej sprawie uznano za pokrzywdzonego może się od niej odwołać - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk .
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstw pomówienia b. prezydenta oraz przekroczenia uprawnień przez Kurtykę skierowały do prokuratury Koła SdPl-Nowa Lewica i Demokratyczne Koło Poselskie.
"IPN to insytut kłamstwa narodowego"
1 kwietnia Kurtyka powiedział w wywiadzie dla gazety "Polska - The Times", że Kwaśniewski w latach 1983-1989 "był rejestrowany przez bezpiekę jako TW "Alek" przez departamenty II i III MSW". Kwaśniewski replikował, że "stwierdzenia Kurtyki są ostatecznym dowodem potwierdzającym, iż IPN to instytut kłamstwa narodowego".
"Działał na szkodę interesu publicznego"
Jak mówił poseł DKP Jan Widacki, Kurtyka popełnił przestępstwo z art. 231 Kodeksu karnego. Zgodnie z nim, funkcjonariusz publiczny, który przekraczając uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze do trzech lat więzienia. Jak dodał, takie działanie spełnia też znamiona przestępstwa zniesławienia - za co grozi do dwóch lat więzienia.
Poseł PD przypomniał, że w 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł prawomocnie, iż Kwaśniewski nie był TW "Alkiem". "Szef IPN zakwestionował publicznie prawomocny wyrok sądu. Nie ulega wątpliwości, że celem tej wypowiedzi pana Kurtyki było pomówienie Aleksandra Kwaśniewskiego o takie właściwości, które mogą go poniżyć w opinii publicznej" - podkreślił Widacki.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24