- Tu jest potrzebny kompromis - powiedział w TVN24 ksiądz Adam Boniecki, komentując spór zwolenników i przeciwników przeniesienia krzyża spod Pałacu Prezydenckiego. Ksiądz dostrzega - jak sam mówi - "surrealizm tej sytuacji" i uważa, że awantura o krzyż wyszła już poza "sprawy PiS-u i poprzedniej prezydentury". Zdaniem Bonieckiego, najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby zastąpienie krzyża inną formą upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej.
Zdaniem redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego" tłum, który przyszedł manifestować pod Pałac Prezydencki to "ludzie, którzy źle reagują na różne formy obecności religii w przestrzeni publicznej".
Według Bonieckiego spór o krzyż zyskał już w Polsce bardziej uniwersalny wymiar - manifestowania na rzecz świeckości państwa. Zaistniałą sytuację nazywa "nadużyciem tego czym jest krzyż dla chrześcijan, czym jest w naszej kulturze".
Mimo to nie uważa, aby była to profanacja świętego symbolu. - Krzyż przez Pałacem jest zdesakralizowany przez to, że się go używa jako narzędzia walki - powiedział.
"Tu jest potrzebny kompromis"
Ksiądz wyraził opinię, że zabranie krzyża i umieszczenie w tym miejscu tablicy byłoby "najmniej bolesnym sposobem" wyjścia z sytuacji. Jego zdaniem, są inne sposoby uczczenia pamięci zmarłego prezydenta i innych ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
Boniecki wyraził jednak obawę, że "zawsze będą niezadowoleni". Spór powinien być rozwiązany za pomocą kompromisu, a pomysł, żeby wykraść krzyż podstępem jest według niego "absurdalny".
Kaczyńskiego by posłuchali
Wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o tym, że przeniesienie krzyża jest jednoznaczne z opowiedzeniem się "po którejś stronie" ksiądz nazwał "niemądrymi i szkodliwymi dla samego Kaczyńskiego". Boniecki dodał, że gdyby prezes PiS przemówił do swoich zwolenników przyniosło by to posłuch.
Redaktor nie jest skłonny uwierzyć w to, że awantura o krzyż jest początkiem "rewolucji fundamentalistycznej" w Polsce.
- Polacy nie są aż tak podatni na fundamentalizmy - uważa Boniecki.
amk/mtom
Źródło: tvn24