Na wizyty u lekarzy specjalistów czeka się miesiącami, bo "pacjenci bardziej zaczęli dbać o swoje zdrowie" – taką tezę postawiła Ewa Kopacz w RMF FM. - Z tego powinnam się cieszyć i z tego się cieszę – dodała minister zdrowia.
Według deklaracji minister szukanie oszczędności w resorcie - do czego zobligował członków swojego rządu premier - idzie jej "pracowicie", a cięcia będą wszędzie, tylko nie na leczeniu pacjentów.
Pytana, czy w związku z tym nie ma co marzyć o refundacji in vitro, odpowiadała wymijająco: - Nie ma ustawy, więc trudno mówić o zakresie finansowania. Generalnie dzisiaj obowiązkiem ministra zdrowia jest sfinansowanie tego, co zostało zapisane jako gwarancja dla pacjentów – stwierdziła.
Minister unikała też jednoznacznych deklaracji w temacie jej ewentualnego startu w eurowyborach. - Gdybym nie brała tego rodzaju decyzji pod uwagę, to życie straciłoby sens. Wszystkie poważne decyzje trzeba przemyśleć. Ja nawet nie starałam się o tym myśleć, jestem daleko od takiej decyzji – dodała.
"Są kolejki, bo ludzie dbają o zdrowie"
Pytana o kolejki do lekarzy specjalistów Kopacz zaprzeczyła, by dostępność takich wizyt była coraz gorsza.
- Ja pamiętam rok temu, dwa lata temu, też mówili: "Nigdy nie było tak źle, jak obecnie" - mówiła minister. - Z roku na rok jest coraz większa dostępność do tych świadczeń. W związku z tym pacjenci dojrzeli również po akcjach, które prowadzi również minister zdrowia, żeby nie lekceważyć najmniejszych objawów swojej choroby. Ich świadomość powoduje, ze zgłaszają się częściej – argumentowała.
"Nie zazdroszczę posłankom PiS"
Kopacz zapewniła też, że nie zazdrości koleżankom z PiS, które prezes Jarosław Kaczyński ostatnio wystawił na pierwszą linię – przynajmniej medialnego – frontu.
- Ja nie jestem zawistnicą, absolutnie. Więc jeśli Prawo i Sprawiedliwość chce nas czymś zaskoczyć – w co wątpię, bo przez ostatnie miesiące próbowali różnych chwytów marketingowych – powiem szczerze, wychodzi im to jak zwykle – oceniła.
Źródło: RMF FM, onet.pl