Marszałek Sejmu skomentowała nagrania ujawnione przez "Wprost". Według niej one nie powinny mieć miejsca, ale w tej chwili ważne jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: kto i w jakim celu dokonał nagrań. - Niestety cena jaką za to przyszło nam zapłacić, to cena naruszenia podstaw państwa polskiego - powiedziała Ewa Kopacz.
Premier Donald Tusk w poniedziałek o godz. 15 odniesie się do sprawy nagrań upublicznionych przez tygodnik "Wprost". Od godz. 14.00 na antenie TVN24 będzie trwał program specjalny w sprawie afery taśmowej.
Ewa Kopacz przyznała, że nie zna treści wystąpienia Donalda Tuska. - Wystąpienie premiera o godzinie 15 będzie dla mnie równie ciekawe jak dla państwa - powiedziała dziennikarzom w Sejmie.
- Jestem przekonana, że pan premier bardzo szczegółowo wytłumaczy swoją decyzję, jakakolwiek by ona nie była - dodała. Marszałek Sejmu podkreśliła kilkakrotnie, że o 15 usłyszymy, jakie są decyzje i ich motywy. Wcześniej nie warto prorokować w tej sprawie.
Zaskoczenie
Ewa Kopacz przyznała, że publikacją "Wyprost" była bardzo zaskoczona. - Ale postanowiłam rozsądnie rozebrać te części. Po kolei. [...] Pełna treść jest dostępna dopiero dzisiaj - mówiła Ewa Kopacz.
Marszałek Sejmu podkreśliła, że ważne dla niej jest dotarcie do informacji, kto stoi za nagraniem. - Bardzo ważną rzeczą i kwestią jest to, gdzie dobyło się to spotkanie, w jakiej formie, kto w nim uczestniczył. Ale po przeanalizowaniu całego materiału, według mnie najważniejsze jest to, kto nagrywał te spotkania - zaznaczyła, dodając, że według niej ta osoba nie nagrywała dla transparentności, ale żeby nagrania wykorzystać w określonym celu.
Jak przekonywała Ewa Kopacz, zastanawiające jest to, że ktoś, kto nagrywał, nie wiedział, o czym politycy będą rozmawiać. - On założył z góry, że jeśli będzie miał ten materiał, to będzie mógł go użyć. I to jest niebezpieczne - powiedziała, zastanawiając się, "jaką cenę zapłaci państwo polskie za tego rodzaju akcje".
"Nikt z nas nie jest święty"
- Niestety cena jaką za to przyszło nam zapłacić, to cena naruszenia podstaw państwa polskiego - powiedziała.
Dlatego zaapelowała, by wszyscy politycy zastanowili się, jak ustrzec się przed takimi sytuacjami. - Dzisiaj oczekiwałabym od opozycji nie tylko osłabiania Platformy Obywatelskiej, bo to mogłoby się wydarzyć każdemu, kto by rządził - oceniła.
Ewa Kopacz przyznała, że według niej "nie powinno być takich rozmów i nie powinno być tych rozmów w takim miejscu". - To jest oczywiste i chyba nie musimy tego komentować. I z przykrością to odnotowujemy i odnotowuje to opinia publiczna - powiedziała Kopacz dziennikarzom w Sejmie, przypominając, że politycy też są ludźmi, a rozmowy prywatne toczą się w innym języku, niż ten, który znamy z debaty publicznej. - Nikt z nas nie jest święty - skwitowała.
Autor: jl/kka/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24