Ugodą zakończył się proces wytoczony Zbigniewowi Ziobrze przez Leszka Millera. Trzy lata temu były minister sprawiedliwości twierdził, że były premier "zadeptywał" miejsce zabójstwa Marka Papały w 1998 r. i jest odpowiedzialny za "ucieczkę" z Polski Edwarda Mazura. Wobec zawarcia ugody przez strony, Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył sprawę.
Na mocy ugody Miller cofnął powództwo. Ziobro oświadczył zaś, że nigdy nie zarzucał Millerowi "umyślnego i celowego" zadeptywania miejsca zbrodni, a "jeśli Miller odniósł takie wrażenie, to w związku z tym wyraża on ubolewanie". Zarazem Ziobro oświadczył, że nigdy nie zarzucał Millerowi innej niż przypisywana politykom odpowiedzialności za to, że Mazur "jest poza zasięgiem polskiego wymiaru sprawiedliwości".
Ziobro o "zadeptywaniu" miejsca zbrodni
Miller pozwał Ziobrę za jego słowa jako ministra rządu PiS z lipca 2007 r., gdy amerykański sąd nie zgodził się na ekstradycję podejrzanego o zlecenie zabójstwa Papały polonijnego biznesmena Edwarda Mazura. Ziobro mówił wtedy, że SLD się z tego cieszy, Miller "zadeptywał" miejsce zbrodni, a jego rząd nie robił nic, by sprowadzić Mazura do Polski.
Gdy Miller zapowiedział proces, Ziobro replikował, że jest on "osobiście politycznie odpowiedzialny za umożliwienie ucieczki Edwarda Mazura z Polski" w 2002 r. (zatrzymano i przesłuchano go wtedy w sprawie zabójstwa, ale został wypuszczony i wyjechał z Polski). Miller zaprzeczył słowom Ziobry, od którego żądał przeprosin i wpłaty 30 tys. zł na cel społeczny. Przez długie miesiące sąd w tej sprawie przesłuchiwał wielu świadków - głównie mieszkańców bloków z miejsca zabójstwa Papały.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24