Do czasu przejęcia przez NATO kontroli nad operacją w Libii, będą nią dowodzić kobiety. To pierwszy przypadek w historii, kiedy na czele tak poważnej operacji stoją przedstawicielki płci pięknej. To, jak kobiety radzą sobie w wojsku, sprawdzali reporterzy "Polski i Świata".
Kontradmirał Margaret DeLuca Klein, dowódca uderzeniowych sił ekspedycyjnych piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych, nadzoruje z amerykańskiego okrętu desantowego na Morzu Śródziemnym samoloty patrolujące strefę powietrzną Libii.
- Flota powietrzna najlepiej sprawdza się w akcjach przeciwko sprzętowi taktycznemu na ziemi. Często są to czołgi reżimu libijskiego i ciężki sprzęt wojskowy - mówi DeLuca Klein.
To nie jedyna kobieta dowodząca amerykańskimi siłami w tej interwencji. Generał dywizji sił powietrznych Margaret Woodward to głównodowodząca lotnictwem Stanów Zjednoczonych w całej Afryce.
Marzenie o wojsku
Pierwszy raz w historii tak dużą operacją wojskową dowodzi kobieta. W Polsce nie byłoby to możliwe, bo nie ma kobiet generałów. Doszły dopiero do rangi pułkownika. Ale to kwestia czasu. Kobiety są przyjmowane do szkół oficerskich od 1999 r.
- Nie miałyśmy szans - tak, jak dzisiaj nasze koleżanki - żeby przejść rzetelne dobre przygotowanie do rzemiosła wojskowego. A jest to konieczne - mówi kmdr Bożena Szubińska, przewodnicząca rady ds. kobiet w Siłach Zbrojnych RP.
Ambicje generalskie ma porucznik Katarzyna Sala. Na razie dowodzi drugą kompanią szkoleniową w Centrum Łączności i Informatyki w Zegrzu. Pod sobą ma 106 żołnierzy, z czego połowa to kobiety. - Nawzajem się motywują, jest pewien stopień rywalizacji między kobietami i mężczyznami - mówi Sala. Ona sama trafiła do wojska, bo jak wyjaśnia, to jej marzenie z dzieciństwa.
W całym polskim wojsku kobiety stanowią 2 proc. żołnierzy. 1754 z nich znalazły się w służbie zawodowej, 345 - w szkolnictwie, 450 - jest na stanowiskach dowódczych, głównie plutonu, kilka z nich dowodzi kompanią.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24